Zespół z Bielska przed tygodniem przegrał we własnej hali z Rosjankami pierwszy mecz w 1/8 Pucharu Top Teams 2:3. Dziś rewanż. Aby awansować do dalszej rundy, bielszczanki muszą wznieść się na siatkarskie szczyty i wygrać aż cztery (!) sety w Moskwie. Zgodnie z regulaminem, jeśli BKS wygra dziś mecz z CSKA, niezależnie od rozmiarów zwycięstwa po spotkaniu zostanie rozegrany dodatkowy set. Jeżeli i w tej partii bielszczanki okażą się lepsze, awansują.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe - CSKA w lidze rosyjskiej na własnym parkiecie nie stracił nawet punktu, a siatkarki BKS Aluprof najwyraźniej dopadł kryzys. Po porażce z CSKA, w kompromitującym stylu przegrały ligowy mecz w Kaliszu. Według nieoficjalnych wieści, zarząd BKS uzależnia losy trenera Jacka Skroka od rezultatów spotkań z CSKA i Focusem Bydgoszcz (w najbliższą niedzielę - red.).
- Broni nie składamy. Jest przecież dodatkowy set. I choć może to rozwiązanie nie wszystkim się nam podobało, teraz może się nam przydać - mówi Katarzyna Jaszewska, kapitan BKS.
- Choć wygraliśmy w Bielsku, do rewanżu podejdziemy bardzo skoncentrowani. Nie cieszy nas pierwsza wygrana, bo pokazaliśmy tylko 50 procent tego, co nas stać. W Moskwie zagramy lepiej - zapowiada Valery Losiev, trener CSKA.
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?