Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupy graniczne na Śląsku Cieszyńskim niszczą sami mieszkańcy

Witold Kożdoń
Tablice i słupki wyznaczające polską-czeską granicę coraz częściej są usuwane, przesuwane lub niszczone przez mieszkańców przygranicznych miejscowości. Ostatnio Straż Graniczna, m.in. w rejonie Śląska Cieszyńskiego, odnotowuje coraz więcej takich przypadków.

- Zdarza się, że ludzie robią to z niewiedzy, w przeświadczeniu, że granicy już nie ma. Tymczasem znaki graniczne nadal podlegają ochronie - przestrzega płk Cezary Zaborski, rzecznik śląskiej Straży Granicznej.

Po wejściu Polski do Strefy Schengen w grudniu 2007 roku na polsko-czeskiej granicy skończyły się kontrole, a ludzie bez przeszkód mogą ją przekraczać w dowolnym miejscu. Korzystają z tego zwłaszcza mieszkańcy przygranicznych miejscowości, np. Lesznej, Pogwizdowa czy Zebrzydowic, którzy swobodnie prowadzą na przykład prace w polu.

Zdaniem pograniczników, właśnie w trakcie takich prac dochodzi do uszkodzenia lub przesunięcia znaków granicznych. Bywa że słupy graniczne zostają naruszone na górskich szlakach.

Potwierdza to Krzysztof Glajcar, wójt przygranicznego Goleszowa, który nim zaczął rządzić gminą, pracował w Straży Granicznej.

- Bardzo dobrze znam cieszyński odcinek granicy. Wielokrotnie go przemierzałem i pamiętam, że niektóre znaki graniczne w górach są niszczone na przykład podczas zrywki drewna - tłumaczy.

Karol Folwarczny, wójt nadgranicznej gminy Hażlach, mówi z kolei, że ludzie czują, iż granica jest wolna i przyjazna, i szybko się do tego przyzwyczaili. Dzięki temu odżywają lokalne, jeszcze przedwojenne przejścia graniczne, bo mieszkańcy chcą się jak najszybciej przedostać na czeską stronę.

- Niedawno, po raz pierwszy w historii, jako wójt polskiej gminy uczestniczyłem w zebraniu wiejskim w Republice Czeskiej. Jednym z jego punktów była dyskusja o kładce na Olzie pomiędzy Pogwizdowem a czeskimi Łąkami. To świadczy, że ludziom zależy na swobodnym przekraczaniu granicy, choć czasami dochodzi przy tym do działań nielegalnych czy dewastacji. Myślę jednak, że pozytywów jest znacznie więcej niż minusów - stwierdza.

Cezary Zaborski wyjaśnia, że niszczenie znaków granicznych nie jest zjawiskiem masowym. Zaznacza także, że Straż Graniczna nie traktuje tych spraw w kategoriach świadomego wandalizmu.

- Znajdujemy jednak pęknięte albo ułamane znaki, tymczasem one nadal wyznaczają linię granicy - zaznacza i dodaje, że wygląd i usytuowanie granicznych znaków są szczegółowo określone międzynarodowymi umowami. Dlatego nawet jeśli słupek graniczny przeszkadza przy pracach polowych, nie wolno go samowolnie usuwać czy przesuwać.

Konsekwencje są poważne. Zgodnie z Kodeksem karnym, grozi za to kara grzywny, a nawet ograniczenia wolności do dwóch lat. Niedawno pogranicznicy rozesłali informacje w tej sprawie do gmin nadgranicznych.

Ważny dowód

Strefa Schengen to obszar, na którym zagwarantowano swobodę przemieszczania się osób.
Dzięki temu od 4 lat możemy przekraczać wewnętrzne granice UE w dowolnych miejscach i o dowolnej porze. Ale nadal wskazane jest posiadanie przy sobie dokumentu tożsamości, potwierdzającego polskie obywatelstwo.

Kontrola tożsamości, mimo że nie jest przeprowadzana na granicach, może być bowiem dokonywana wyrywkowo na terenie całego obszaru Schengen.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto