Sprawdziliśmy, co jest tegorocznym hitem wśród mikołajkowych upominków dla najmłodszych

Odwiedziliśmy zabrzańskie centrum handlowe M1, by sprawdzić, jak wygląda mikołajowe szaleństwo. Choć to pierwsze minuty po otwarciu, nie narzeka na brak klientów. Jedni w rękach dzierżą gazetki ze zdjęciami produktów w promocji, inni usiłują się odnaleźć w natłoku gadżetów, których nazwy niewiele im mówią. Aldona Kwiecińska do zakupowego raju wybrała się z dziećmi. Poległa, gdy syn na widok stroju Lorda Vadera z "Gwiezdnych wojen" rzucił się na ziemię i zaczął płakać. Chciał go mieć. Natychmiast.

- Mama pójdzie poszukać św. Mikołaja, a wy się bawcie - mówi kobieta zostawiając dziesięcioletnią Anię i cztery lata młodszego Kubę w przechowalni dla dzieci. - Gdy w zeszłym roku córka dostała od dziadków "Poczet królów i książąt polskich", zapowiedziałam, że w imieniu całej rodziny sama kupię prezenty. Przecież wystarczy obejrzeć reklamy przed dobranocką, żeby wiedzieć, co jest na topie - mówi.

Krystian Mandok wziął wolne, by w spokoju obejrzeć świąteczną ofertę. Nie zamierza oszczędzać. Już orientował się w wysokościach rat za kredyt. Te 1200 zł na święta wyda jak nic.

- Wiem jedno, nie mogę kupić czteroletniej córce lalki Barbie, bo została zdetronizowana przez jakieś kucyki - narzeka mężczyzna.

Spory tłumek młodzieży, choć powinna być w szkole, wygina się przy konsolach reagujących na ruchy gracza. Młodzi taki taniec ciała potrafią trenować nawet kilka godzin dziennie.

- Są doskonale zorientowani, jakie elektroniczne gadżety są teraz w modzie. Niezdecydowanym polecamy coś w cenie 200-300 zł. Potem schodzimy niżej - wyjaśnia Tomasz Stich z Media&Markt i dodaje. - To telewizyjne reklamy i promocyjne gazetki nakręcają koniunkturę. Gdy się pojawią, urywają się telefony.

Gdyby ktoś miał wątpliwości, co powinien mieścić worek św. Mikołaja, powinien nie tylko oglądać reklamy. Wskazówką jest ustawienie towarów. W Smyku to, co na topie jest przy wejściu i na półkach, na wysokości oczu.

- Od lat bardzo dobrze sprzedają się zabawki licencyjne. Wystarczyło, by na ekrany kin weszła kolejna część "Toy story" czy "Gwiezdne wojny", by zareagował przemysł zabawkarski. Mikołajowi nie przeszkadza, że ten ostatni film nakręcono przed 30 laty - podkreśla Izabela Koniczek ze Smyka.

1500 zł wydamy średnio na organizację świąt. Ranking podarunków otwierają kosmetyki, gotówka i książki

Sprawdziliśmy, to tegoroczne hity wśród zabawek

Książki o przygodach Harry'ego Pottera.
Od lat nieśmiertelne. Prezent uniwersalny, bo w przygodach małego czarodzieja zaczytują się zarówno dzieci, jak i dorośli. Od 29 zł.

iPod
Przenośny, multimedialny odtwarzacz. Może pełnić rolę dodatkowego dysku twardego dla komputera. Najnowszy - to wielofunkcyjny komputer osobisty. Od 559 złotych.

Konsola Playstation Move
Z czujnikami i kamerą, przenosi na ekran wszelkie ruchy gracza, i to na dodatek w wysokiej rozdzielczości. Cena ok. 1300 zł. Do tego gry - ok. 160 zł.

Little Pet Shop
Kolorowe zwierzaki, które należy zaopatrzyć w takie akcesoria jak parasolki, trampoliny, czy domki. Zasada jest jedna - im więcej gadżetów, tym lepiej. Cena pojedynczego - 16 zł.

Gry Lego
Uwielbiane od pokoleń klocki w nowym wcieleniu - jako elementy planszowych gier, które można dowolnie ustawiać utrudniając rywalowi dojście do finału. W różnych wersjach, od 89 złotych.

Chodzik z jeździkiem i stolikiem
Czyli trzy w jednym, dla maluchów, które potrafią już utrzymywać równowagę. Migające w różnych kolorach przyciski zachęcają dziecko do aktywności. Od 319 zł.

Miecz Lorda Vadera z "Gwiezdnych wojen"
Broń obowiązująca w świecie science-fiction, z podświetlanym czerwonym ostrzem, wysuwającym się z rękojeści. Cena od 49 złotych.

Gra Gran Turismo 5
Na konsolę Playstation. Atrakcja dla gracza to widoczne uszkodzenia samochodu i wierne odwzorowanie deski rozdzielczej auta. Cena od 181 złotych.

Bakugany
W wersji pokojowej to niewinnie wyglądające kulki. W akcji - niebezpieczni wojownicy z pazurami i rogami. Do tego karty mocy i inne akcesoria. Od 36 do 280 złotych.

Jesteśmy rozsądniejsi od Amerykanów

Z prof. Jackiem Wodzem, socjologiem Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Średnio 1500 zł wydamy w tym roku na święta, bo kuszą nas drogie prezenty. Kryzys nam niestraszny?

Wbrew temu, co wynika z obiektywnych danych gospodarczych, Polacy są optymistycznie nastawieni do przyszłości. Dlatego kupujemy coraz więcej i chętniej wydajemy pieniądze. Nie przejmujemy się krachami gospodarczymi, jesteśmy społeczeństwem, które ciągle bardzo się cieszy z konsumpcji dóbr materialnych. Może podchodzimy do tego dość infantylnie, ale samo kupowanie jest dla nas dziecinną przyjemnością.

Nie wydaje się panu, że ten infantylizm jest zbyt kosztowny?

Niektórzy wpadają w spiralę zadłużenia i wydają wszystko, co mają. Ale na szczęście takich patologicznych zachowań jest zdecydowanie mniej. Większość z nas kupuje, bo nam się po prostu coś podoba.

Wtedy pod ręką jest karta kredytowa.

Ale jesteśmy rozsądniejsi niż Amerykanie, którzy pod wpływem banków tracą fortuny.