Stal zostaje w lidze. Beskid i Sokół spadają do okręgówki

ŁUKASZ KLIMANIEC
Euforia piłkarzy BKS - zespół Stali zostaje w IV lidze.  /  ŁUKASZ KLIMANIEC
Euforia piłkarzy BKS - zespół Stali zostaje w IV lidze. / ŁUKASZ KLIMANIEC
Nigdy nie spadnie, BKS nigdy nie spadnie! - cieszyli się tańcząc w kółku piłkarze bialskiej Stali. Najbardziej utytułowany klub piłkarski na Podbeskidziu w sobotę uratował się przed spadkiem do ligi okręgowej.

Nigdy nie spadnie, BKS nigdy nie spadnie! - cieszyli się tańcząc w kółku piłkarze bialskiej Stali. Najbardziej utytułowany klub piłkarski na Podbeskidziu w sobotę uratował się przed spadkiem do ligi okręgowej. Stal pozostała w IV lidze, spadły za to dwa inne zespoły z naszego regionu, Beskid Skoczów i Sokół Zabrzeg. O spadku tego pierwszego przesądził właśnie mecz z BKS.

W Bielsku-Białej było najciekawiej. Zarówno dla BKS, jak i dla Beskidu liczyło się tylko zwycięstwo. W pierwszej połowie korzystniejsze wrażenie pozostawił Beskid, który znacznie częściej atakował bramkę Sławomira Białka i gdyby skoczowianie uderzali futbolówkę precyzyjnie, prowadziliby trzema golami. Najpierw w 11. min. Rafał Bystroń huknął z 20 metrów, ale piłka nieznacznie minęła słupek bramki BKS. Chwilę później Wojciech Szewieczek odważnie wbiegł z piłką między trzech obrońców Stali, ale i jego strzał chybił celu. Najdogodniejsze okazje dla gości zmarnowali Tomasz Świderski i Łukasz Jeleń. Świderski w 23. min. po zagraniu z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył do piłki, która po jego główce trafiła w poprzeczkę. Jeleń nie popisał się natomiast w akcji sam na sam z Białkiem, kiedy posłał piłkę tuż obok słupka. Gdyby trafił, byłby remis, bo wcześniej BKS objął prowadzenie.

W 31. min. Dominik Natanek zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, a Wojciech Jurasz dołożył nogę, zmienił kierunek jej lotu i było 1-0 dla BKS Stal. Gospodarze grali konsekwentnie, od początku próbując uzyskać gola. Najlepszą okazję miał Natanek, który w 12. min. z ostrego kąta trafił w boczną siatkę.

Po przerwie Beskid zdecydowanie ruszył do ataku. Nie pomogły jednak ani szarże Szewieczka, ani oblężenia bramki Białka przy rzutach rożnych. Po jednym z nich Bystroń bezpośrednio z rogu trafił w poprzeczkę. Taki stan rzeczy wykorzystali bielszczanie. Najpierw Krzysztof Woś silnym strzałem próbował zaskoczyć golkipera gości, a chwilę później w głównej roli ponownie wystąpił Jurasz. W 59. minucie po wzorowej kontrze znalazł się on z piłką przed Dariuszem Gletem. Napastnik BKS podciął piłkę i technicznym lobem nad bramkarzem Beskidu podwyższył wynik na 2-0.

Goście rzucili się do ataku, ale nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Białka, który w końcowych fragmentach przy jednej interwencji doznał kontuzji i trafił na pogotowie. Skoczowianie mogli jeszcze przedłużyć swe nadzieje w końcówce meczu, ale Sławomir Cienciała trafił w słupek bramki BKS.

Kadra Polski w futsalu trenuje w Mielcu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie