MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stalówki myślą o medalu

ŁUKASZ KLIMANIEC
Mówi ZBIGNIEW KRZYŻANOWSKI, trener BKS Stal Bielsko-Biała, wicelidera serii A - Zwycięstwo na Winiarami Kalisz 3-0 chyba tylko z pozoru było łatwe? - Kalisz to zespół znany ze swoich walorów.

Mówi ZBIGNIEW KRZYŻANOWSKI,
trener BKS Stal Bielsko-Biała, wicelidera serii A

- Zwycięstwo na Winiarami Kalisz 3-0 chyba tylko z pozoru było łatwe?

- Kalisz to zespół znany ze swoich walorów. Gra bardzo ambitnie i do końca. Ten mecz w pewnych fragmentach był bardzo zacięty. Piłka wiele razy przechodziła z jednej strony na drugą i mimo zwycięstwa trzy do zera, wielu kibiców mówiło, że było na co popatrzyć.

- Czy zespół BKS można już nazwać kompletnym?

- Ważne, że wygrywamy. Natomiast za wcześnie jeszcze na ogólną ocenę. W sporcie różnie bywa. Na razie wszystko wygląda dobrze i niech tak zostanie.

- Jak długo zatem trzeba poczekać na taką ocenę?

- Sądzę, że pierwsza runda będzie ważna. Mówi się, że jak jest w pierwszej rundzie, to w drugiej niewiele się zmieni. Klarują się dwie grupy. Zespołami pierwszej czwórki, poza Danterem, który prowadzi i naszym zespołem, będą to pewnie Skra Warszawa i Nafta Piła.

- Czy początek ligi można uznać za sensację? W końcu prowadzi beniaminek, mistrz Polski jest na czwartym miejscu, a wymieniany w gronie na kandydata do medalu Bank Pocztowy Bydgoszcz jest dopiero ósmy...

- Raczej nie mówiłbym o sensacji. Na przestrzeni całych rozgrywek wszystko wróci do normy. Zespoły silne będą w górze tabeli. Nafta już pnie się do czołówki. Niewiadomą może być Pałac, który wygrał teraz ważny mecz wyjazdowy i wydaje się, że też podnosi się z kryzysu.

- Liczył pan cicho na potknięcie Danteru we Wrocławiu, a tymczasem beniaminek kontynuuje passę. Kiedy pana zdaniem ona się skończy?

- Każdy zespół, prędzej czy później, dopada jakiś kryzys. Chyba, że to jest zespół ponad wszystkie inne, a nie wydaje mi się, żeby Danter przewyższał inne drużyny o klasę. Dlatego w mojej ocenie przyjdzie czas na potknięcie tego zespołu. Jedna porażka często ciągnie za sobą drugą. We Wrocławiu Danter miał trudne chwile i był bliski przegranej, ale wygrał. Zobaczymy, jak będzie dalej.

- Jak pana wyobrażenia pracy w Bielsku mają się do rzeczywistości?

- Przychodząc tu wiedziałem, że to niezłe dziewczyny. Ważne było jak stworzą kolektyw, czy będą się ze sobą dobrze czuły, czy będą chciały ze sobą pracować. W takich grach jak siatkówka ważne są powiązania na boisku. Los jednej zawodniczki zależy od drugiej. Ważne jest, jak ten zespół się zmobilizuje, jak będzie funkcjonował. Relacje między zawodniczkami są pozytywne. Dziewczyny są głodne sukcesu, chcą pracować, nie ma większych animozji, nie ma podziału na grupy - to cenne rzeczy. Stąd wyniki.

- Pokusiłby się pan o wytypowanie zawodniczki, która pod pana okiem zrobiła największy postęp?

- Nie chciałbym mówić, czy pod moim, czy nie pod moim okiem. Różnie to bywa. Poza tym dziewczyny już miały spore umiejętności. Chodziło tylko o właściwe funkcjonowanie we wzajemnych relacjach. Krótki czas nie pozwala mi powiedzieć, że któraś z dziewczyn zmieniła sposób gry albo zdobyła wielką formę. Wszystkie prezentują przyzwoity poziom i formę. Mam nadzieję, że ta forma będzie trwała jak najdłużej, a w decydującym momencie będzie najwyższa.

- Czy stać będzie zawodniczki BKS na mistrzostwo Polski?

- Wszystko jest możliwie. Jak mówiłem na początku, chcielibyśmy zdobyć medal. To próba budowania mocnego zespołu w Bielsku. Na ile on będzie mocny, pokażą play off. W tym roku zdobycie mistrzostwa będzie wyjątkowo trudne.

Rozmawiał:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto