Ciepłe sobotnie popołudnie w Szczyrku to zwykle tłum ludzi drepczących chodnikami po obu stronach wzdłuż ul. Beskidzkiej i Myśliwskiej wte i wewte, sznur zaparkowanych samochodów ustawionych po obu stronach drogi, gwar, gdzieniegdzie dobiegająca muzyka, sporo spacerowiczów na bulwarach nad Żylicą, pełne restauracje, unoszący się w powietrzu zapach grillowanego mięsa i oscypków oraz Przełęcz Salmopolska pełna turystów.
A w czasie epidemii koronawirusa przejmująca głucha cisza i dziwny spokój. Puste ulice, puste chodniki, pusty plac św. Jakuba, cisza i pustka na bulwarach nad Żylicą. Wzdłuż głównej drogi sporadycznie można dostrzec zaparkowany samochód. Mieszkańcy krzątają się wokół własnych domostw zajęci swoimi sprawami. Jeśli już wychodzą, to do sklepu. Jadąc na Przełęcz Salmopolską sporadycznie można spotkać rowerzystę pedałującego krętą drogą na Biały Krzyż lub motocyklistę korzystającego z dobrej pogody.
Kolejka na Skrzyczne zamknięta, wszędzie dziwnie cicho i spokojnie. Zamknięte stoiska z góralskimi specjałami, nieczynne restauracje i karczmy dopełniają przygnębiającego widoku.
ZOBACZCIE, JAK WYGLĄDA SZCZYRK W CZASIE EPIDEMII KORONAWIRUSA
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?