Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoły nie oddamy

WANDA THEN
Ostatnie spotkanie rodziców z władzami miejskimi i oświatowymi nie rozwiało obaw o losy Szkoły Podstawowej nr 10.	ZDJĘCIE: JACEK ROJKOWSKI
Ostatnie spotkanie rodziców z władzami miejskimi i oświatowymi nie rozwiało obaw o losy Szkoły Podstawowej nr 10. ZDJĘCIE: JACEK ROJKOWSKI
Na początku spotkania odpowiedzialny za oświatę członek Zarządu Miasta Henryk Urban dziwił się, po co do niego doszło, skoro nie ma problemu szkoły nr 10.

Na początku spotkania odpowiedzialny za oświatę członek Zarządu Miasta Henryk Urban dziwił się, po co do niego doszło, skoro nie ma problemu szkoły nr 10. Na końcu inny członek ZM, Henryk Kenig, wyrażał zadowolenie z jego przebiegu, bo pozwoliło na wyartykułowanie argumentów, które na likwidację szkoły pozwolić nie powinny. Te zapewnienia nie przekonały kilkuset rodziców.

Emocje były ogromne. Choć zaproszeni do SP nr 10 przy ul. Komorowickiej goście zapewniali, że nikt do tej pory nie podjął decyzji o likwidacji, sprawy nie rozpatrywał ani Zarząd Miasta, ani komisja edukacji RM, rodzice nie dali się przekonać. - Po co zjawił się przed świętami w naszej szkole pan Urban z człowiekiem, który szuka budynku dla swojego prywatnego liceum? Gdy zarząd czy Rada Miejska podejmą decyzję, będzie już za późno - krzyczeli we wtorek zdenerwowani.

Urban tłumaczył, że odwiedził wiele szkół, gdyż bazę oświatową w śródmieściu trzeba dopasować do zmniejszającej się ilości uczniów i któraś ze szkół musi zniknąć. Naciskany przez rodziców i pedagogów nie ukrywał jednak, że nie ma na razie sensownego planu działania. - Dlaczego ma to być akurat nasza szkoła? Dlaczego sprawy nie konsultuje się z nami i sami musimy organizować spotkania, walczyć o swoje - padały pytania zadawane przez rodziców i pedagogów. Goście plątali się w odpowiedziach, używali dziwnych argumentów. Urban przypominał czasy, gdy siedział w ,pierdlu", żądał, by "nie wmawiać mu dziecka w brzuch", informował, że za kilka miesięcy i tak odchodzi z Ratusza, więc te problemy nie będą go dotyczyły. Radny Andrzej Gacek stwierdził, że miasto nie może wydawać tyle pieniędzy na edukację, musi więc zacząć na niej oszczędzać.

Największe wrażenie zrobiła zrównoważona i konkretna wypowiedź pedagoga szkolnego, Teresy Kubas, która dostarczyła listę argumentów przemawiających za utrzymaniem ,dziesiątki". - Szkoła istnieje blisko 90 lat i przetrwała różne zawieruchy dziejowe, gdy nasze państwo było w znacznie gorszej niż dziś sytuacji - mówiła. - Od lat, poza oświatową, pełni w centrum miasta niezwykłą rolę socjologiczną. W dzielnicy, w której oferta handlowa jest ogromna, a 65 proc. rodzin naszych podopiecznych żyje na granicy minimum socjalnego. Gdy 13 lat temu rozpoczynałam tu pracę, duża grupa dzieci wąchała klej, kradła. Dzięki wieloletniej pracy pedagogicznej, doskonałemu zgraniu grona, dzięki temu, że szkoła przypomina dom, jest u nas znacznie spokojniej. Dzieci czują się w szkole bezpiecznie.
Kubatura budynku jest doskonale dopasowana do 250 uczęszczających tu dzieci, dla których zajęcia pozalekcyjne odbywają się do wieczora. Pomysł podzielenia tej społeczności, rozlokowania naszych uczniów po różnych szkołach, likwidacji placówki będzie dla wszystkich szkodliwy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto