Tak podczas weekendu grały drużyny z naszego regionu

Unia Racibórz - Koszarawa Żywiec 2-1 (2-0)

Koszarawa potrzebowała zdobyć w Raciborzu przynajmniej jeden punkt, żeby spokojnie obserwować rozwój sytuacji w tabeli. Nie stało się tak. Piłkarze z Żywca mogli cieszyć się z korzystnego wyniku przez 40 minut. Chwilę później raciborzanie wykorzystali błędy Szymali i Świderskiego i objęli prowadzenie 2-0. Po przerwie ostro do oboju ruszyła Koszarawa, już bez Szymali i Świderskiego. Podopieczni Alfreda Gazdy byli lepsi, ale nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Sztuka ta udała się dopiero w 67 min. Mieczysławowi Sikorze, który strzelił kontaktowego gola. Pod koniec spotkania mógł paść remis, ale najpierw Krasny z czterech metrów nie trafił głową do siatki, a chwilę później Matras przegrał pojedynek z golkiperem Unii.
- Jestem optymistą - mówi Gazda. - Czekają nas ciężki mecz z Unią Bieruń, bezpośrednim rywalem w tabeli, a później derby z Czarnymi-Góralem. Musimy postawić wszystko na jedną kartę.

Odra II Wodzisław - Czarni-Góral Żywiec 4-0 (1-0)

Zawiedli się kibice, którzy liczyli na kolejną niespodziankę w wykonaniu piłkarzy Czarnych-Górala. Rycerze wiosny, jak się nich zwykło nazywać, nie sprostali prowadzącej w tabeli drugiej drużynie Odry Wodzisław. Cztery bramki stracone i ani jedna strzelona nie oddają jednak w pełni sytuacji na boisku. Spotkanie zostało rozegrane na płycie głównej boiska i miało to wpływ na postawę gości, którzy rozpoczęli trochę wystraszeni. Kluczem do sukcesu była dobra gra w środku polu wodzisławian. Pierwsza bramka padła w 16 min., kolejne w drugiej odsłonie. Czarni-Góral także mieli okazję do zmniejszenia rozmiarów porażki, ale Szczotka strzelił w boczną siatkę, a innym razem gospodarzy od utraty gola uratował słupek.

Żywieccy działacze mają teraz na głowie inny problem. W najbliższą sobotę Czarni-Góral będą podejmować na własnym
boisku Tychy. Przyjazd do Żywca zapowiedziała grupa ponad stu kibiców.