Rajmund Pollak, bielski działacz Ligi Polskich Rodzin, który pozwał do sądu Guentera Verheugena, komisarza Unii Europejskiej ds. rozszerzenia czeka teraz na telefon od niego. Przypomnijmy, że w czwartek Pollak złożył w bielskim sądzie pozew przeciwko urzędnikowi w Brukseli. Bielszczanin poczuł się urażony wypowiedzią Verheugena o skłonnościach do nadużywania alkoholu przez Polaków. Wnioskował, by komisarz przeprosił jego i Polaków w telewizji i prasie. Domagał się rozpatrzenia sprawy w trybie wyborczym. Sędzia oddaliła pozew bielskiego polityka, tłumacząc, że wypowiedź Verheugena nie ma związku z kampanią wyborczą. Od postanowienia sądu Pollak mógł się odwołać do 12.00 w sobotę. Nie zrobił tego. Wczoraj w rozmowie z "DZ" przyznał, że zgadza się z decyzję sądu, więc nie złożył zażalenia. - Sędzia zaproponowała mi, że mogę dochodzić swoich praw w procesie cywilnym. Rozpatruję taką możliwość, myślę jednak o ugodowym załatwieniu sprawy - powiedział działacz. W tym tygodniu Pollak zadzwonił do Verheugena. Usłyszał, że komisarz jest na wyjeździe. Sekretarka w jego biurze poprosiła go, by powiedział, z jaką sprawą dzwoni. Opowiedział dokładnie i zostawił numer telefonu do siebie. - Czekam na telefon od Verheugena lub jego pełnomocnika. Problemu z porozumieniem nie będę miał. Potrafię rozmawiać po francusku albo niemiecku - zapewnił Pollak.
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?