Do tragedii doszło niedzielnym popołudniem ok. 17.00. Ze wstępnych informacji wynika, że nastoletnie dziewczyny przyszły nad rzekę nad tzw. duży wodospad w rejonie, w którym kilka lat temu znajdowała się kładka rowerowa, którą jednak zniszczyła powódź w 2010 roku.
- Jedna z dziewczyn weszła do wody i została porwana przez nurt. Druga chciała ją wyciągnąć i również wpadła do rzeki – informuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
Nurt rzeki porwał obie dziewczyny. Jedna z nich zdołała wyjść na brzeg o własnych siłach.
- Była przytomna z objawami szoku oraz zadrapaniami i ogólnymi potłuczeniami ciała nie zagrażającymi jej życiu. Strażacy udzielili jej wsparcia psychicznego oraz zaopatrzono rany opatrunkami - informuje Patrycja Pokrzywa, rzeczniczka bielskich strażaków.
Drugą silny nurt wody poniósł kilkaset metrów dalej - dopiero tam udało się wyciągnąć ją na brzeg. Na miejscu zjawiły się karetki pogotowia i trzy zastępy straży pożarnej. Kilkudziesięciominutowa reanimacja nie przyniosła jednak efektu.
Szczegóły tragedii bada policja.
Po ostatnich ulewnych deszczach nurt rzeki Wisły w tym miejscu jest bardzo silny – w koryto wpada bezpośrednio woda ze zbiornika goczałkowickiego.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?