Pełne ręce roboty mają bielscy strażacy. Sikawki miały bardzo niespokojne święta. Tylko w śmigusa dyngusa strażacy wyjeżdżali 10 razy do płonących traw. Paliło się w Bielsku, Czańcu, Wilkowicach i Zabrzegu. Wczoraj było już znacznie lepiej. Tuż po południu ktoś podpalił łąkę przy ulicy Wodnej w Wilkowicach. Spłonęło 30 arów. Mało brakowało, a od ognia zająłby się pobliski budynek. Kilka godzin później strażacy walczyli z ogniem, który pojawił się w chaszczach nad Białą w Czechowicach.
Mimo apeli strażaków i przyrodników, nielegalny proceder trwa. Ignacy Kania, prezes Beskidzkiego Okręgu Ligi Ochrony Przyrody tłumaczy, że ludzie palą trawy, bo są przekonani, że taki zabieg spowoduje użyźnienie gleby.
- Nie mają racji. Wypalanie traw świadczy niestety o bardzo niskim poziomie gospodarki leśnej - dodał Kania.
Święto sadów w Wierzchowicach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?