Sobotnie popołudnie na bielskim lotnisku w Aleksandrowicach przypominało momentami atmosferę rzymskiego Koloseum. Upalne słońce, trzy duże trybuny wypełnione po brzegi ludźmi oklaskującymi zawodników. W środku wydzielony plac, na którym sześciu siłaczy zmagało się z ogromnymi ciężarami.
Zawody Strong Man, po wizycie w Jaworzu i Szczyrku, trzeci raz zagościły na Podbeskidziu. Tym razem zawodnicy zmagali się m.in. z samochodem ważącym 1200 kg, który musieli niczym taczki przepchnąć przez wytyczony odcinek drogi, belką o wadze 170 kilogramów, którą trzeba było jak najwięcej razy podnieść, a także z ważącą ćwierć tony walizką. Publiczność miała także okazję obejrzeć pokaz walki sumo. Gdy na rozłożonej macie pojawili się Robert Paczków, mistrz świata z ubiegłego roku i Jan Marszałek, panowie o tuszy idealnie pasującej do wyglądu zawodnika sumo, na trybunach rozległy się śmiechy.
- Proszę się nie śmiać. Sumo w Japonii traktowane jest na równi z religią - powiedział w tym momencie spiker, by wprowadzić poważny nastrój. Zawodnicy rozegrali krótką, pokazową walkę, po czym zmierzyli się z czterema przedstawicielami publiczności.
Zawody w Bielsku-Białej miały doborową obsadę. Ku uciesze i aplauzie publiczności zwyciężył Jarosław Dymek, mistrz świata i ubiegłoroczny mistrz Europy.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?