Tydzień Kultury Beskidzkiej dostarczył wielu wrażeń

Tydzień Kultury Beskidzkiej to impreza imponująca. Przyciąga w Beskidy wielu gości, na pięciu estradach występuje około sto zespołów z kilku kontynentów, zabawa jest znakomita. Tylko w Bielsku od lat nie ma żadnych odgłosów TKB. Trzeba jechać do Szczyrku, Wisły, Żywca, Makowa Podhalańskiego lub Oświęcimia, by zaczerpnąć łyk folkloru i niepowtarzalnej atmosfery imprezy. Tym razem na szczęście było inaczej i to bynajmniej nie dzięki odpowiedzialnym za kulturę w mieście urzędom, instytucjom czy placówkom. Na pomysł ściągnięcia zespołów do miasta wpadli szefowie Centrum Handlowo-Rozrywkowego Sfera i okazał się on znakomity. W efektownych wnętrzach obiektu przez pięć dni szalały w dynamicznych tańcach grupy z Węgier, Włoch, Rumunii, Turcji, Litwy, Chorwacji, Meksyku i Hiszpanii. Zaskoczeni klienci Sfery niemal natychmiast przyłączali się do zabawy. Pojawiały się aparaty fotograficzne, kamery, którymi rejestrowano niecodzienne wydarzenie. Szkoda, że imprezy organizowanej przez usytuowany w Bielsku Regionalny Ośrodek Kultury, mieszkańcy miasta nie mają okazji oglądać w większej dawce. - Samorząd od lat nie jest tym zainteresowany. Kiedyś odbywał się tu przynajmniej jeden koncert, potem długo nie było w Bielsku żadnego śladu TKB - mówi Leszek Miłoszewski, dyrektor podległego marszałkowi śląskiemu Regionalnego Ośrodka Kultury.

Na szczęście dwie estrady usytuowane są w niewielkiej odległości od Bielska. Wielu miłośników folkloru jeździło więc między 26 lipca a 3 sierpnia do Żywca i Szczyrku, gdzie działo się dużo. Przez dziewięć dni na estradach odbywały się wielogodzinne koncerty, do oglądania było szereg wystaw, w Żywcu przed południem występowały na Rynku kapele, śpiewacy i instrumentaliści, trwały targi sztuki ludowej. Bawić można się było cały dzień, a wszystko odbywało się pod patronatem "Dziennika Zachodniego". Kolejny TKB znów za rok podczas wakacji.