Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica Pawia na wokandzie

Wanda Then
Po dwóch latach spokoju, mieszkańcy dzielnicy Leszczyny znów walczyć muszą w sądzie o swoje prawo do użytkowania drogi. Tomasz Wolff
Po dwóch latach spokoju, mieszkańcy dzielnicy Leszczyny znów walczyć muszą w sądzie o swoje prawo do użytkowania drogi. Tomasz Wolff
Po dwóch latach spokoju, mieszkańcy dzielnicy Leszczyny znów walczyć muszą w sądzie o swoje prawo do użytkowania drogi. Tomasz Wolff Dwadzieścia miesięcy walczyli mieszkańcy dzielnicy Leszczyny o dostęp do drogi, którą ...

Po dwóch latach spokoju, mieszkańcy dzielnicy Leszczyny znów walczyć muszą w sądzie o swoje prawo do użytkowania drogi. Tomasz Wolff Dwadzieścia miesięcy walczyli mieszkańcy dzielnicy Leszczyny o dostęp do drogi, którą w wyniku źle przeprowadzonej transakcji nagle im zagrodzono.
Cieszyli się nią dwa lata. Wczoraj wojna rozpoczęła się na nowo.

W Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego pojawiła się wczoraj liczna i mocno rozgorączkowana grupa przedstawicieli dzielnicy Leszczyny. To efekt wniosku o podjęcie przez sąd zawieszonego w 2004 roku postępowania w sprawie dostępu mieszkańców do drogi, znajdującej się obecnie w rejonie prywatnej posesji. Jak uzasadniał pełnomocnik właściciela działki, przez którą obecnie przebiega droga, adwokat Janusz Hańderek, zniknęły przyczyny zawieszenia postępowania. W planach miejskich nie ma obecnie zamysłu połączenia w tym miejscu ulicy Pawiej z ul. Żywiecką, nie ma więc konieczności, żeby droga funkcjonowała i to przebiegając przez teren prywatny.

Ciągnąca się latami sprawa jest skomplikowana i nie bez winy są tu miejscy urzędnicy oraz spółka Aqua. Budynek stojący na feralnej parceli to należąca niegdyś do Aquy była przepompownia byłego sanatorium, a potem szpitala Stalownik. Gdy i szpital zlikwidowano, spółka wodociągowa postanowiła obiekt sprzedać. Chętny do zakupu był obsługujący byłą przepompownię pracownik, który błyskawicznie "obrócił" zyskaną za niewielkie pieniądze nieruchomością. Obecny właściciel dostał z urzędu mapki i dokumenty, z których nie wynikało, by przebiegała tamtędy jakaś droga. Cały teren uznał więc za swój i drogę odgrodził, paraliżując ruch w znacznej części dzielnicy. Dwa lata temu sądy nie uznały jego racji i nakazały zamykające drogę bramy zlikwidować. Jednocześnie Urząd Miejski zadeklarował, że w bezpośrednim sąsiedztwie spornego gruntu stworzy możliwość przemieszczania się po gruncie gminnym. Do tej pory jest tylko ścieżka umożliwiająca ruch pieszym. Najwygodniejsza i nadal używana droga prowadzi niezmiennie przez teren prywatny.

Reprezentujący kilkuset mieszkańców dzielnicy Janina Zyzańska i Mieczysław Łysoń wnosili wczoraj o oddalenie wniosku o wznowienie postępowania. Przy okazji przypominali, że za prawo korzystania z tego przejazdu poprzednie pokolenie zapłaciło z prywatnych pieniędzy już 80 lat temu. Sami utwardzali teren wożąc kamienie na taczkach, sami zrobili mostek, sami dbali o utrzymanie drogi. Na wszystkich urzędowych mapach droga jest zaznaczona, nie rozumieją więc jak ktoś mógł ją sprzedać prywatnej osobie.

Choć sądy trzykrotnie już przyznały rację mieszkańcom ul. Pawiej, przewodnicząca składu sędziowskiego Joanna Banaś-Paluch, postanowiła sprawę zbadać dogłębnie po raz kolejny. Zawieszone postępowanie zostało wznowione. Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 9 października.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto