MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W Delphi żądają podwyżek

Marianna Lach
Pracownicy firmy na razie pracują i liczą, że ich postulaty płacowe zostaną spełnione
Pracownicy firmy na razie pracują i liczą, że ich postulaty płacowe zostaną spełnione
Pracownicy zakładu Delphi w Jeleśni na Żywiecczyźnie, produkującego wiązki elektryczne i światłowodowe dla m.in. Volvo i Fiata, domagają się podwyżek. Po raz pierwszy w historii firmy rozmowy związkowców z pracodawcą ...

Pracownicy zakładu Delphi w Jeleśni na Żywiecczyźnie, produkującego wiązki elektryczne i światłowodowe dla m.in. Volvo i Fiata, domagają się podwyżek.

Po raz pierwszy w historii firmy rozmowy związkowców z pracodawcą nie zakończyły się porozumieniem. Zakład został oflagowany. Wczoraj dyrekcja zaproponowała osoby, które mają pełnić rolę mediatorów, by rozwiązać trudną sytuację. Mediator ma zostać wybrany do poniedziałku. Jeśli nie zostanie, wyznaczy go Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

Początkowo załoga wysunęła pięć postulatów. Podczas rozmów z dyrekcją udało się je ograniczyć do trzech. Ale właśnie owe trzy żądania sprawiają, że wydłużyła się droga do porozumienia. Najważniejszym z nich są podwyżki wynagrodzeń.

- Chcemy, żeby dodano ludziom 2 złote netto do godziny pracy, co miesięcznie dawałoby około 450 złotych. Tymczasem firma proponuje jedynie 200 złotych netto - wyjaśnia Franciszek Bułka, przewodniczący związków zawodowych Solidarność, które istnieją w jeleśniańskiej Delphi od 10 lat.

Kierownictwo zakładu wyjaśnia, że zaproponowało zmianę wynagrodzeń na poziomie odzwierciedlającym obecną sytuację firmy.

- Działamy w branży motoryzacyjnej, która jest bardzo konkurencyjna. Poziom kosztów stanowi ważny czynnik, dzięki któremu zakład może utrzymać pozycję na rynku. Nieuzasadniony biznesowo wzrost kosztów, związany na przykład z wynagrodzeniami, może mieć w przyszłości wpływ na ograniczenie kontraktów - twierdzi Antoni Babicz, dyrektor zakładu w Jeleśni.

Obecnie Delphi w Jeleśni (w Polsce firma ma siedem zakładów oraz centrum techniczne w Krakowie, zatrudnia ponad 7 tysięcy pracowników) realizuje podpisane wcześniej kontrakty.

Według dyrekcji nieplanowane podniesienie wynagrodzeń i co za tym idzie kosztów znacznie obniży wynik finansowy zakładu, a tym samym jego pozycję wśród siostrzanych jednostek wytwarzających podobne produkty w europejskiej grupie Delphi.

- To miałoby negatywny wpływ na postrzeganie zakładu w całej grupie i przede wszystkim na przyszłe plany dotyczące przyznawania kolejnych kontraktów właśnie fabryce w Jeleśni - dodaje dyrektor Babicz.

- Jesteśmy największym zakładem spółki Delphi. Załogę interesuje nasza firma, a nie wszystkie w koncernie - ripostuje Bułka.

Pracownicy domagają się również gwarancji, że są firmie potrzebni. Ich zdaniem pracodawca powinien z nimi podpisać umowy na czas nieokreślony. Do tej pory bowiem z wieloma pracownikami (osobami, które pracowały w firmie co najmniej pięć lat - jest ich około 600 na ponad 2200 zatrudnionych), pracodawca podpisywał umowy na rok lub dwa lata, a nawet kilka miesięcy. Dyrekcja uległa związkowym naciskom i pracownicy z co najmniej 5-letnim stażem otrzymają umowy o pracę na czas nieokreślony.

Na razie zakład pracuje normalnie. Czy dojdzie do strajku?

- Nie wybiegajmy w przyszłość. Teraz ważne jest ustalanie mediatora. Jeśli strony nie wskażą go w ustawowym czasie, na wniosek związków zawodowach wyznaczy go ministerstwo - mówi Franciszek Bułka.

Budżety nie są z gumy

Socjolog prof. Ewa Jurczyńska McKluskey z Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej uważa, że lawina strajków to efekt wysokich, często rozbuchanych aspiracji płacowych.

Strajki na tle płacowym są wywołane m.in. tym, że jesteśmy w Unii Europejskiej, sporo osób migruje też za pracą na Zachód, skąd przywożą o wiele większe pieniądze, niż zarobiliby w Polsce. Ludzie porównują uposażenia i poniesiony nakład pracy oraz poziom życia. Śledzą media, oglądają telewizję, czytają gazety. Mówi się o wzroście gospodarczym, który dla przeciętnego Jana Kowalskiego powinien skutkować wzrostem pensji, przełożyć się bezpośrednio na jego kieszeń. Skoro jedni strajkują i mają konkretne roszczenia płacowe, czemu inni nie mieliby tego robić. Ale budżety firm, gmin i państwa nie są z gumy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Praca sezonowa. Jaką umowę podpisać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto