W Eurobeskidach wytyczają nowe szlaki

Materiał informacyjny Stowarzyszenie Integracyjne Eurobeskidy

Łodygowickie Stowarzyszenie Integracyjne Eurobeskidy ma na swoim koncie szereg udanych inicjatyw na rzecz osób niepełnosprawnych. Z powodzeniem – i na coraz wyższym poziomie – organizuje kolejne ogólnopolskie i międzynarodowe imprezy sportowe, stając się liderem także w dziedzinie nowatorskich programów, realizowanych z myślą o niepełnosprawnych, seniorach czy dzieciach. Tegoroczne wydarzenie patriotyczne: „Niepełnosprawni Sportowcy dla Niepodległej” stało się kolejnym krokiem wskazującym nowy kierunek pracy. O szczegółach tego przedsięwzięcia mówi Stanisław Handerek, prezes Eurobeskidów.

Redakcja: - Na czym polegała koncepcja tego wydarzenia?

Stanisław Handerek: - Niepełnosprawni Sportowcy dla Niepodległej to wydarzenie bezprecedensowe, ponieważ stało się okazją, by godnie uczcić Święto Niepodległości i 105. rocznicę odrodzenia wolnej Polski, a jednocześnie pokazać osoby niepełnosprawne jako pełnoprawnego uczestnika tej rzeczywistości. Zorganizowaliśmy patriotyczną uroczystość przy Pomniku Obrońców Wolności, z udziałem przedstawicieli wielu środowisk, Wojska Polskiego, Policji, Straży Pożarnej, młodzieży, duchowieństwa, razem oddaliśmy hołd naszym narodowym bohaterom. Był Apel Poległych, modlitwa, salwa na ich cześć, złożone uroczyście kwiaty, sztandary. Ale byli też zaproszeni niepełnosprawni sportowcy z innych stowarzyszeń i klubów, którzy wraz z gośćmi honorowymi wzięli udział w późniejszej gali w Dworku Góralskim. Było patriotyczne koncertowanie zaproszonych artystów, ale też spotkanie integrujące sportowców.

- Kto mógł wziąć udział w tym świętowaniu? Jak wyglądała frekwencja?

- Na uroczystości pod pomnikiem mógł przyjść każdy, natomiast na Integracyjną Galę Sportu były już indywidualne zaproszenia. I cieszę się bardzo, że odpowiedź na nasze zaproszenie była wysoka, prawie stuprocentowa. Udało się zrealizować cały zaplanowany program uroczystości, począwszy od przemarszu ze sztandarami i kompanią honorową 18. Batalionu Powietrznodesantowego spod Zamku w Łodygowicach, skończywszy na wspólnym śpiewaniu patriotycznych pieśni przy stole. Dodatkowym bonusem był fakt, że mogliśmy się cieszyć wspaniałą jesienną aurą, która sprzyjała zadumie i refleksji nad przeszłością, ale też temu świętowaniu. Myślę, że gościom się podobało. Zaproszone media relacjonowały przebieg wydarzenia w telewizji, radiu, na portalach internetowych i w mediach społecznościowych, gdzie zauważyliśmy wysokie wyniki wyświetleń. Jako pozytywną ocenę odbieramy też to, że niektórzy uczestnicy transmitowali indywidualnie na mediach ogólnego zasięgu to wydarzenie, więc nasz przekaz ducha patriotyzmu i tego wspólnego świętowania był naprawdę spory.

- Świętowanie Niepodległości przez Eurobeskidy nie było jednak niczym nowym. Skąd więc mowa o wydarzeniu bez precedensu?

- Rzeczywiście, nie było to nasze pierwsze patriotyczne świętowanie. Staraliśmy się je podejmować już od lat. Ale w tym roku miało ono znacznie szerszy charakter, a przy tym, nie umniejszając w niczym patriotycznego przeżycia, staraliśmy się podkreślić integracyjną wymowę i zachęcić do tego, by przy święcie spojrzeć też na nowo na niepełnosprawnych sportowców.
Zależało nam na tym, by umocnić naszą więź z tradycją, przywołując historyczny, polski scenariusz obchodów. Polska 105 lat temu była narodem wielokulturowym: byli Polacy, Żydzi, Ukraińcy, a gdy zaczęliśmy obchodzić Święto Niepodległości i cieszyć się wolnością, to świętowali wszyscy razem. Nie widzę więc potrzeby wymyślania czegoś innego. Formy można przyjmować różne, ale podstawowa jest myśl, że byliśmy 123 lata pod zaborami, że musieliśmy o tą niepodległość walczyć, że trzeba o nią razem dbać, bo wolność nie jest nam dana raz na zawsze. Musimy o tym przypominać, tę świadomość pielęgnować. Niektórzy dziś uważają, że patriotyzm nie jest modny czy potrzebny. Oczywiście są jakieś inne trendy na świecie, nieraz tworzone na wzór socjalistycznych republik, ale na dłuższa metę to się nie sprawdza, bo nie liczy się tam jednostka, tylko ogół. A nam zależy, żeby dostrzec i oddać szacunek jednostce. Wprawdzie dziś mamy pokój, ale pamiętamy, że należy o ten pokój dbać, a jego obrońców z minionych epok – czcić.

- Wasza patriotyczna inicjatywa miała miejsce w Łodygowicach, ale objęła szeroki krąg zaproszonych gości, w tym parlamentarzystów i przedstawicieli władz. Jak podeszli do tego święta samorządowcy?

- Na wydarzenie zostali zaproszeni przedstawiciele władz samorządowych wszystkich szczebli: od gminnego przez powiatowy po wojewódzki. Nasza działalność na co dzień obejmuje mieszkańców trzech powiatów Podbeskidzia: żywieckiego, bielskiego i cieszyńskiego, a także Bielska-Białej. Sekcje sportowe odbywają swoje treningi i turnieje w różnych miejscowościach, ale siedzibę mamy i wiele wydarzeń organizujemy w Łodygowicach, stąd jest wielu naszych sportowców i beneficjentów realizowanych przez nas programów, więc naturalne jest, że z tą miejscowością utożsamia się nasz blisko 30-letni i naprawdę bogaty dorobek. Niestety, żaden przedstawiciel władz Gminy Łodygowice nie przyjął naszego zaproszenia. Dlaczego tak się stało, trudno nam odpowiedzieć. Myślę, że pytania o to należy kierować do nich. Byli z nami samorządowcy z powiatów i Sejmiku Śląskiego, parlamentarzyści.
Na zaproszenie odpowiedzieli przedstawiciele władz mundurowych, z którymi współpracujemy, a także delegaci organizacji zajmujących się sprawami społecznymi, jak NSSZ Solidarność Podbeskidzia czy instytucji zajmujących się osobami niepełnosprawnymi, w tym przedstawicieli Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki.
W tym roku przyjęliśmy nową formę, jednak nie każdy sportowiec z niepełnosprawnością zdołał pojawić się przy pomniku, ponieważ uroczystość odbywała się w dniu roboczym, a niektórzy musieli dojechać z daleka. To, że dotarli, było dla nas wielką radością.

- Spory wysiłek, z jakim wiąże się organizacja takiego wydarzenia, musiał mieć jakiś konkretny, wyraźny cel. Co było dla was tym nadrzędnym celem i czy udało się go osiągnąć?

- Dwa już wymienione, czyli świadectwo patriotyzmu i integracja środowiska sportowców niepełnosprawnych, są wystarczającym uzasadnieniem. I myślę, że obydwa udało się zrealizować. Jednak pojawia się tu też ta dodatkowa wartość, jaką jest pokazanie raz jeszcze, że osobom niepełnosprawnym wcale nie chodzi o to, żeby traktować je z góry jako wymagające wyłącznie czyjegoś wsparcia i opieki. Ta pomoc bywa konieczna, ale nie przyniesie dobrego efektu, jeśli podstawą nie będzie uznanie faktu, że osoby niepełnosprawne są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa i mają prawo do poszanowania swoich praw oraz do realizacji swoich społecznych inicjatyw. Mam nadzieję, że poprzez szerokie rozpropagowanie tego wydarzenia uda się dotrzeć z tym przesłaniem do wielu osób. Pierwsze sygnały takiego odbioru już do nas docierają. Jaki będzie ostateczny efekt, to czas i postawy społeczeństwa wobec osób niepełnosprawnych pokażą.

- Był w tym świętowaniu także szczególny, ukraiński akcent. Jak do tego doszło?

- Dołączyli do naszego wydarzenia dwaj ojcowie paulini z Kamieńca Podolskiego, w tym przełożony tamtejszego klasztoru o. Justyn Miszczenko. Przyjechali z Ukrainy, w której toczy się wojna, żeby razem z nami dziękować za pokój i wolność. Tam jakiekolwiek obchody nie były możliwe, choć w życiu Kościoła katolickiego uczestniczy w ich parafii duża grupa Polaków. Jak mówił o. Justyn, z którym kontaktujemy się od lat, historia Polski jest też jemu bliska, bo studiował w Krakowie i zdążył ją dobrze poznać. Podkreślał, że nasza historia walki o niepodległość jest też ważnym przykładem dla Ukraińców, którzy rozumieją, że pragnienie niepodległości i wolność to wartości, które kosztują. Przyznawał, że bohaterowie walki o Polskę wymienieni w Apelu Poległych, to dla nich istotna wskazówka.
A dla nas ich obecność była też zachętą, żebyśmy pamiętali, że mamy wolność, cenili ją i starali się z niej dobrze korzystać.

- Czy inicjatywa Niepełnosprawni sportowcy dla Niepodległej ma szansę wejść na stałe do kalendarza wydarzeń na Podbeskidziu?

- Na pewno tym sportowcom, którzy byli, pomysł się spodobał. Mówili o tym m.in. prezes Beskidzkiego Zrzeszenia Sportowo-Rehabilitacyjnego „Start” z Bielska-Białej Tomasz Hamerlak czy zawodnicy prekursorskiej sekcji bocci – ze znakomitym reprezentantem Polski Damianem Iskrzyckim z Rudzicy na czele. Nie tylko dziękowali za zaproszenie, ale też zapewniali, że chętnie widzieliby kontynuację tej idei. Wzruszały słowa o tym, jak sami łączą sportową pasję z patriotyzmem, bo przecież wielokrotnie występowali i odnosili sukcesy na międzynarodowych arenach, w biało-czerwonych barwach. Miałem już kilka telefonów od innych zawodników, że w przyszłym roku też chcieliby wziąć udział w takim wydarzeniu, więc pewno będziemy kontynuować to działanie.
Pozostaje oczywiście kwestia logistyczna i kwestia dostępności. To wymaga odpowiednich narzędzi, a także funduszy. Jeżeli będzie taka możliwość, warunki, jeżeli znajdą się instytucje, osoby czy firmy, które zechcą taką inicjatywę wesprzeć, to będzie następne patriotyczne i integracyjne świętowanie. Już dziś zapraszamy do współpracy!

- Czy takich sprzymierzeńców udało się pozyskać już w tym roku, żeby tak imponujące wydarzenie zorganizować?

- Na pewno ważna była tutaj kwestia pozyskania środków na organizację tego przedsięwzięcia. Na szczęście mogliśmy liczyć na wsparcie sponsorów i partnerów, takich jak Tauron Polska Energia, Lasy Państwowe czy Dworek Góralski w Łodygowicach. Mogliśmy liczyć także na wsparcie tego wydarzenia przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Nie zawsze sponsorzy bezpośrednio przekazują fundusze na organizację wydarzenia, ale oferują usługi czy produkty w bardzo dobrej cenie, co można uznać za formę wsparcia.
Przy organizacji tego wydarzenia spotkaliśmy wielu życzliwych ludzi i mamy nadzieję, że na tę życzliwość będziemy mogli też liczyć w przyszłości. Dzięki tym ludziom udało się rozwiązywać rozmaite problemy, których nigdy przy dużych wydarzeniach nie brakuje. Wszystkim jesteśmy wdzięczni za obecność i pomoc.

- Dziękujemy za rozmowę, a internautów już zachęcamy do lektury drugiej cześci wywiadu, w której prezes Stanisław Handerek opowie, na czym polega kolejna nowatorska inicjatywa Eurobeskidów.

- Ja również dziękuję i serdecznie pozdrawiam internautów. Chętnie przedstawię nasze zamierzenia, zwłaszcza związane z Centrum Integracji Rodzin, które planujemy utworzyć.

Więcej o działaniach Stowarzyszenia Integracyjnego Eurobeskidy można przeczytać na stronie www.eurobeskidy.org.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto