— Podczas kąpieli kostkę najlepiej wrzucić do wanny. Można ją też zabrać na basen. Włożyć
do stroju, po pół godzinie oczyści wodę w całym zbiorniku — mówi wynalazca Jacek Leon Krawczyk
z Warszawy, który przyjechał na bielskie targi.
Podczas weekendu hala bielskiego NOT-u stała się centrum medycyny naturalnej i niekonwencjonalnej. Gościli w niej przedstawiciele najdziwniejszych, niecodziennych profesji. Przyjechali do stolicy Podbeskidzia z całej Polski, a także zagranicy.
Krawczyk wymyślił kilka urządzeń przywracających równowagę w naturze: kostki z jonami złota czy normalizatory, które można trzymać np. w lodówce. Stworzył separator do paliwa, odpromienniki do telefonów komórkowych i komputerów, biżuterię ze spreparowanym suplementem, zawierającym informację hormonalną — w wersjach dla pań i panów zamiast tabletek. Zajmuje się ponadto produkowaniem ziołowych mieszanek agnihotry.
— Żeby poznać sekret agnihotry, trzeba cofnąć się o tysiące lat. Według ksiąg Wedyjskich, agnihotra to sproszkowane rośliny, zioła, cząstki zdrewniałe — tłumaczy Krawczyk. Kult palenia agnihotry po dziś dzień praktykowany jest w Indiach. — Tyle że biedni Hindusi palą koński nawóz, bogaci zioła — dodaje Krawczyk. W Indiach nie mogli uwierzyć, że agnihotrę zrobił ktoś z Europy, Polak. Ale ponoć dobrze ją ocenili. Dla ziołowych brykiecików Krawczyka mury nie są żadną przeszkodą. Palone raz na trzy dni tworzą kopułę ochronną o zasięgu do 12 km. Kopuła chroni środowisko, ale także — przekonuje specjalista — tępi żuli, złodziei, wszelkie patologie.
Wizjonerka Krystyna z Łodzi na targi przyjechała już po raz kolejny. — Mam dar wizjonerski. Widzę pewne sprawy, ale nie zawsze potrafię je wytłumaczyć — mówi. Pani Krystyna wróży z ręki, kart klasycznych i małej talii madame Lenormand. Posługuje się też tarotem z 1725 roku. Zna się na ludowej medycynie.
W pobliżu klientów przyjmuje Olga Grandowska, co ma „rentgen w oczach”. Pomoże uśmierzyć bóle głowy, przy rekonwalescencji po zawałach i wylewach, a także jąkaniu. Dariusz Emanowicz uzdrawia metodą choa kok sui. Lucjan Antoni Jan Góralski z Gdańska zajmuje się litoterapią. — To najstarsza dziedzina, wykorzystująca nieskażoną energię kamieni — wyjaśnia. Od 15 lat projektuje i wykonuje biżuterię z kamieniami, które mają właściwości lecznicze. Z wykształcenia jest geologiem. Mówi, że w kraju jest 5 dobrych litoterapeutów. On jest jednym z nich. — Kamień dobiera się do znaku zodiaku i grupy krwi. Nie każdy kamień się nadaje. W litoterapii wybiera się tylko takie, które nie śpią. Potrafię poczuć to dłońmi — mówi Góralski.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?