Radny Maurycy Rodak podczas wtorkowej sesji dociekał, dlaczego na bielskich przystankach stawia się dwie małe wiaty, zamiast jednej dużej. Interesował się dlaczego w stojących przy nich koszach są zamontowane popielniczki, skoro i tak obowiązuje zakaz palenia, a także, kiedy zostanie wymieniona rozbita szyba w wiacie przy Parku Włókniarzy.
Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej ds. społecznych wyjaśnił, że o ustawieniu dwóch wiat obok siebie zdecydowały względy estetyczne.
– Bielsko-Biała jest miastem górzystym, w takiej konfiguracji terenu ustawienie np. 7-metrowej i dłużej wiaty sprawiłoby, że z jednej strony dotykałaby posadowania chodnika, a z drugiej byłaby 50-60 cm wyżej – wyjaśnił.
Dodał, że dwie wiaty są także pojemniejsze, niż jedna długa. Odnosząc się do wybitej szyby stwierdził, że nie została ona wymieniona, gdyż nadal są szanse otrzymania pieniędzy od ubezpieczyciela. Juszczyk przyznał, że przez jeden weekend na terenie Bielska-Białej jest wybijanych od 5 do 10 szyb w wiatach przystankowych. Dochodzi do tego na peryferiach miasta.
A popielniczki na przystankach? Są dla osób, które przychodzą z papierosem. A ponieważ na przystanku nie można palić, mogą ugasić go w popielniczce. – Zasada jest taka, że we wszystkich koszach na śmieci jest miejsce do gaszenia papierosów. Dlatego nie robiliśmy wyjątków w przypadku przystanków – dodał.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?