MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki niedosyt

ŁUKASZ KLIMANIEC
Po dwóch miesiącach przerwy, sędziowie i piłkarze znów pojawili się na bielskim boisku. fot. ŁUKASZ KLIMANIEC
Po dwóch miesiącach przerwy, sędziowie i piłkarze znów pojawili się na bielskim boisku. fot. ŁUKASZ KLIMANIEC
Zamieniłbym tego gola na trzy punkty - mówił niepocieszony Paweł Jermakowicz po zakończeniu sobotniego meczu TS Podbeskidzie. Balon pękł - miała być efektowna wygrana, a jest tylko remis 1-1.

Zamieniłbym tego gola na trzy punkty - mówił niepocieszony Paweł Jermakowicz po zakończeniu sobotniego meczu TS Podbeskidzie. Balon pękł - miała być efektowna wygrana, a jest tylko remis 1-1. Z pewnością nie takiej inauguracji spodziewali się sympatycy TS Podbeskidzie.

O zainteresowaniu futbolem w Bielsku-Białej i okolicy nie trzeba nikogo przekonywać. W sobotę na pół godziny przed meczem drugoligowego TS trybuna otwarta od strony ul. Żywieckiej była szczelnie wypełniona, a sympatycy drugoligowca jeszcze dochodzili. Ostatecznie na stadionie BKS zasiadło około pięć tysięcy kibiców, przyciągniętych atmosferą jaka wytworzyła się wokół klubu po powrocie Wojciecha Boreckiego i pojawieniu się kilku nowych piłkarzy. Nie brakowało kibiców ubranych w klubowe koszulki i szaliki. Na ogrodzeniu pojawiły się nowe flagi klubowe. Wreszcie, w szpalerze utworzonym przez młodych piłkarzy, wyszli aktorzy sobotniego spektaklu. Po pierwszym gwizdku przez 90 minut nikt nie żałował gardeł i rąk w dopingu swojej drużyny. Ale ambicja i chęci nie zawsze idą w parze z możliwościami i umiejętnościami. W sobotę piłkarzom TS Podbeskidzie zabrakło przede wszystkim możliwości.

- Oczekiwania w Bielsku były wielkie i nie takiej inauguracji kibice oczekiwali. Popełniliśmy zbyt dużo błędów jak na jedno spotkanie i to w wykonaniu doświadczonych zawodników. Nie rozumiem tej apatii, bojaźni i zdenerwowania - tłumaczył na konferencji prasowej po meczu Wojciech Borecki, trener TS Podbeskidzie. Podobnie jak przed rokiem bielszczanie spotkali się na początek z Tłokami Gorzyce i podobnie jak wtedy nie potrafili pokonać rywali.

- Jechaliśmy z nastawieniem wywalczenia w Bielsku trzech punktów. Ale sądząc z przebiegu gry trzeba być zadowolonym z remisu - stwierdził Wojciech Fabianowicz. To właśnie on strzelił bielszczanom gola, choć słowo ,strzelił" nie bardzo tu pasuje. Napastnik Tłoków biegnąc do piłki został trafiony futbolówką przez Dawida Bułkę, bramkarza Podbeskidzia. Odbita piłka wpadła do siatki. Wyrównanie padło chwilę później, gdy do dośrodkowania Piotra Czaka najwyżej doskoczył Jermakowicz i strzałem głową pokonał bramkarza gości.

Przed meczem miała miejsce miła uroczystość, na której Antoni Piechniczek, były trener reprezentacji Polski i BKS Stal Bielsko-Biała wręczył paterę Polskiego Związku Piłki Nożnej Bronisławowi Kaźmirowiczowi. 87-letni lekarz przez ponad pół wieku pracował w medycynie sportowej, stawiając na nogi wielu piłkarzy, których inni lekarze nie potrafili wyleczyć. Do Bielska przyjeżdżali piłkarze z całego Śląska, którzy odzyskiwali zdrowie w rękach doktora Kaźmirowicza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto