W swoim prounijnym tournee prezydent RP Aleksander Kwaśniewski zawitał we wtorek do Bielska. Przyleciał śmigłowcem na lotnisko w Aleksandrowicach, dając znakomity atut zwolennikom przekształcenia go w lądowisko z prawdziwego zdarzenia. Zaraz potem wsiadł do prezydenckiej limuzyny marki bmw, chronionej ze wszystkich stron przez funkcjonariuszy BOR i policjantów. Kawalkada dość sprawnie przejechała na spotkanie z inwestorami zagranicznymi, nie blokując zbyt długo ruchu, nie tworząc wielkich korków. Tak było podczas całej wizyty.
Bezpieczeństwa głowy państwa strzegło ponad 20 pracowników BOR, do pomocy wynajęto miejscowych ochroniarzy z Domeny, na nogi postawiona była cała bielska i nie tylko policja, czuwały straż pożarna i straż miejska oraz służby medyczne. Wszystkiemu co działo się w Bielsku przyglądało się z uwagą 77 akredytowanych dziennikarzy prasowych, radiowych, telewizyjnych i agencyjnych. Po spotkaniu z inwestorami zagranicznymi prezydent Kwaśniewski pojawił się w Ratuszu na konferencji prasowej, podczas której wykazał się dużym refleksem, wiedzą i podzielną uwagą.
Gdy konferencję sfinalizowano tradycyjnym obwieszczeniem "ostatnie pytanie", gość udał się na obiad. Zjadł go w salce wypoczynkowej przylegającej do gabinetu prezydenta miasta Jacka Krywulta i w jego towarzystwie. W zasadzie nie był to obiad. Krywult określił go mianem dietetycznej przekąski. Panowie zbyt wiele nie jedli. Jak udało nam się dowiedzieć nieoficjalnie, prezydent RP jest na diecie, bynajmniej nie ze względów zdrowotnych. Posiłek przygotował znany w Bielsku ze swych kulinarnych umiejętności Lucjan Maciejewski, prowadzący restaurację Ratuszową w budynku UM. Były gotowane jarzyny, od kalafiora do szparagów, kilka wykwintnych ryb i sałatka owocowa. Gość chwalił smaki i przyprawy, wpisał się nawet do księgi pamiątkowej Ratuszowej. - Założyłem ją podczas poprzedniej wizyty Aleksandra Kwaśniewskiego w Bielsku, podczas kampanii wyborczej. Pierwszy wpis jest również jego autorstwa - mówił Maciejewski.
Prosto z Ratusza gość wraz z obstawą udał się do hali BBTS, gdzie czekało na niego ponad tysiąc osób. Tutaj prezydent prowadził swoją prounijną kampanię. Szybko okazało się jednak, że przekonuje przekonanych. Na sali znaleźli się bowiem ściśle dobierani "mieszkańcy". Głównie radni, wójtowie, aktorzy, urzędnicy. Wejść mogli tylko posiadacze zaproszeń. Innych odsyłano sprzed wejścia z kwitkiem. Na dość spontaniczny wyglądał jedynie incydent z mieszkającym w Bielsku Irakijczykiem, któremu nie udało się zadać pytania, ale podczas przejścia prezydenta w kierunku wyjścia zdołał podziękować mu za udział Polski w działaniach zbrojnych w jego rodzinnym kraju.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?