Do końca lipca wojewoda śląski Lechosław Jarzębski czeka na propozycje rozwiązania konfliktu wokół Górniczego Ośrodka Narciarskiego w Szczyrku. Podczas poniedziałkowego spotkania z władzami miasta, przedstawicielami Centralnego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Gliwickiej Agencji Turystycznej, do której należy GON oraz członkami stowarzyszenia Młodzi dla Szczyrku zadeklarował, że poprze każde rozwiązanie pod warunkiem, że będzie zgodne z prawem. Konflikt, który rozpoczął się dawno temu i końca jego nie widać, sprawia, że z każdą zimą pod Skrzyczne przyjeżdża coraz mniej narciarzy.
Podczas spotkania Czesław Marek, burmistrz Szczyrku, powiedział, że miasto ponosi ogromne straty z powodu blokowania niektórych tras narciarskich. Przytoczył dane bielskiego PKS-u, z których wynika, że w ostatnim sezonie przewoźnik zanotował spadek pasażerów o połowę. Chociaż część osób przesiadła się do samochodów, to zdecydowana większość wybrała nowe, wolne od zagrodzonych tras miejsca do szusowania na nartach.
- Wojewoda jest zapalonym narciarzem. Bardzo ubolewa, że minionej zimy nie mógł swobodnie pojeździć w mieście, gdzie ma swój domek. Jeżeli władze Szczyrku chcą mieć sojusznika, to powinny do końca lipca przedstawić projekty. Jak sami nie będą chcieli sobie pomóc, to nikt im nie pomoże - uważa Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody śląskiego.
Na poniedziałkowym spotkaniu padły pierwsze propozycje. Burmistrz Marek wspomniał o wydzieleniu Górniczego Ośrodka Narciarskiego i przekazaniu go gminie lub wydzierżawienie COS. Chociaż propozycja przekazania ośrodka miastu, a następnie COS spodobała się Jarzębskiemu, Włodzimierz Koczot, prezes Gliwickiej Agencji Turystycznej stwierdził, że spółka nie chce oddawać ani dzierżawić ośrodka. - Nie leży to w naszym interesie - powiedział Koczot.
GAT zaproponowała z kolei, żeby wszystkie strony konfliktu utworzyły spółkę, która wybuduje nowy wyciąg. Pomysłem nikt nie był zainteresowany. Pat w Szczyrku trwa więc nadal.
- Jeśli dobrze przyjrzymy się działalności GAT-u w Szczyrku, to znajdziemy wiele ciekawych rzeczy. Na przykład czarna trasa na Bieńkuli, która stanowi zagrożenie dla mieszkających w pobliżu ludzi. Na początku mieliśmy zatargi z wojewodą, ale przekształciły się we współpracę. Liczymy, że jego włączenie się do sprawy przyniesie efekty - mówi Marek Dunat z Młodych dla Szczyrku.
- Musimy się spieszyć, bo do zimy zostało niewiele czasu. Jak nie będzie GAT-u, nie będzie węzła gordyjskiego. Miasto zawiąże spółkę z właścicielami gruntów. GAT ma możliwość funkcjonowania w Szczyrku, jeżeli zostanie założona spółka z jego mniejszościowym udziałem. A że GAT na taką spółkę nie chce iść, to wyciągi stoją. Spółka powinna się wycofać ze Szczyrku. Nie pozwolimy tej zimy na uruchomienie wyciągów i tras, które są położone na naszych gruntach - powiedział z kolei Stanisław Richter, prezes Stowagu, który grodzi część tras w Szczyrku, położonych na jego gruntach.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?