Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabawki obok naszych cmentarzy - handlarze korzystają z Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego

KLM, Bartłomiej Pudełko
Stoisko przy u. Cmentarnej w Bielsku-Białej
Stoisko przy u. Cmentarnej w Bielsku-Białej
Idziecie na cmentarz. Niesiecie ze sobą znicz. Przed bramą cmentarną mijacie stragany z balonikami, lizakami, zabawkami i słodyczami. Co o tym myślicie?

Lizaki, czekoladowe jajka niespodzianki i zabawkowe motocykle stojące na straganie tuż obok zniczy i świeczek – to obrazek z jednego stoiska przy ul. Cmentarnej w Bielsku-Białej, jakie znajdowało się nieopodal wejścia na parafialny cmentarz przy ul. Żywieckiej. - Jak prowadzi się mały sklepik, to człowiek chce sprzedać, to co w nim zostało – tłumaczyła sprzedawczyni.

O ile w Białej natknęliśmy się na jedno takie stoisko, o tyle w rejonie cmentarza komunalnego w Bielsku-Białej to już prawdziwy jarmark. Przy ul. Karpackiej rozłożone stragany z cukierkami, obok nich stoiska z wypełnionymi helem kolorowymi balonikami dla dzieci z daleka przykuwające uwagę. – Te małe balony są po 13 zł i 15 zł. Te większe sprzedam panu za 22 zł – mówi starszy mężczyzna handlujący balonami.

Mijając wracające z cmentarza osoby - dzieci z lizakami i balonika, dorosłych z odpustowymi cukierkami, trudno poznać, że to Wszystkich Świętych.

- To lekka przesada. Rozumiem słodkie przekąski, każdy może zgłodnieć, ale balony i zabawki? To tylko zysk i nic więcej, a przecież nie o to w tym dniu chodzi. Trochę mi to przeszkadza - mówi pani Iwona.

- Dzień Wszystkich Świętych komercjalizuje się tak, jak każde inne święto. To ogólna tendencja w naszym społeczeństwie. Pojawia się okazja do zysku, więc handlarze z niej korzystają - twierdzi Barbara Lewicka, socjolog z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

- Społeczeństwo po prostu zeświecczało. Jesteśmy coraz mniej wrażliwi na kwestie wiary i widok straganów nie budzi już w nas takiego oburzenia. Pozwalamy na obecność handlarzy we Wszystkich Świętych. Inaczej jest w małych miejscowościach. Tam ludzie są bardziej religijni i nie ma mowy o sprzedaży zabawek i balonów przy cmentarzach - twierdzi ks. Rafał Wyleżoł, proboszcz Sanktuarium Matki Bożej Pokornej w Rudach.

To prawda, jeśli jednych z nas widok jarmarków kole w oczy, to inni traktują je bardziej pobłażliwie. Różne są też opinie na temat skutków tego zjawiska.
- Nie wydaje mi się, żeby komercjalizacja Wszystkich Świętych miała negatywny wpływ na nasze przeżywanie tego dnia. Obecność handlarzy przy cmentarzu wcale nie pomniejsza naszej pamięci o zmarłych. Strefy sacrum i profanum są niezależne i wciąż je rozróżniamy - twierdzi Barbara Lewicka.

Inne zdanie ma ksiądz Rafał Wyleżoł. - Ja uważam, że to przesada. Nie ma oczywiście niczego złego w tym, że sprzedawca chce tego dnia zarobić. Rozumiem też, że ktoś po wyjściu z cmentarza, na którym szczerze się pomodlił, chce kupić sobie coś do zjedzenia. Niestety, coraz częściej cała ta otoczka przysłania nam prawdziwy wydźwięk Wszystkich Świętych. Całkowicie spłycamy sens tego dnia - mówi kapłan.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto