W sklepach ani na stacjach benzynowych nie zaobserwowaliśmy wczoraj żadnych objawów paniki. Klienci nie robili zapasów na wypadek ewentualnego konfliktu, który mógłby dotknąć również Polskę.
- Na ile takie zapasy mogłyby wystarczyć? Współczesne środki rażenia są zbyt skuteczne, by podobna zapobiegliwość zdała się na cokolwiek - powiedziała nam wczoraj Maria Harężlak, w kolejce do kasy w pawilonie Jurand przy ul. Broniewskiego.
Właścicielka sklepu przy ul. 3 Maja, Krystyna Wieczorek twierdziła, że kupujących jest nawet nieco mniej. Może ludzie nadal siedzą przy telewizorach i obserwują reperkusje poniedziałkowej tragedii. Tylko w SDH Klimczok ruch był wyjątkowo duży. Powód wzmożonej fali klientów nie miał jednak związku z tym, co dzieje się za oceanem. Po kilkumiesięcznym remoncie uruchomiono duży i nowoczesny supersam.
Do dystrybutorów bielskich stacji benzynowych samochody podjeżdżały wczoraj z częstotliwością nie większą i nie mniejszą niż normalnie. - Wzmożony ruch zanotowaliśmy nocą. O jakieś 5 proc. więcej tankowań. Potem wszystko wróciło do normy - powiedział nam Jarosław Kubala, szef stacji paliw przy ul. Partyzantów. Widać posiadacze samochodów przyzwyczaili się do ciągłego wzrostu cen benzyny, które następują niezależnie od wielkich światowych dramatów.
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?