Zamach na "dziesiątkę"?

Hiobową wieść obwieścił radzie pedagogicznej SP nr 10 przy ul. Komorowickiej tuż przed świętami Henryk Urban, członek Zarządu Miasta odpowiedzialny za oświatę. Rzecz jest na razie podobno na etapie "badań sondażowych", ale i one wywołały w szkole panikę. Od wczoraj o ratuszowych zakusach wiedzą także rodzice.

SP nr 10 jest łakomym kąskiem. Usytuowana w centrum, remontowana i malowana na bieżąco, w dobrym stanie technicznym i najtańsza w mieście w utrzymaniu. Budynek należy do parafii ewangelickiej, która pobiera za dzierżawę symboliczne opłaty. Chęć przejęcia wyrazili już oficjalnie szefowie prywatnego artystycznego Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego, stacjonującego obecnie w SP nr 27.

Zarząd Miasta nie podjął na razie żadnych decyzji. Upoważnił jednak Henryka Urbana do zgłębienia sprawy. - Znajduje się ona obecnie na etapie koncepcji i nie mogę takich rzeczy podawać prasie. Jak przejdzie przez zarząd i komisję edukacji, możemy rozmawiać. Za jakieś dwa tygodnie - poinformował nas wczoraj Urban, zapominając dodać, że wówczas będzie już za późno na jakiekolwiek dyskusje.

- Dlatego zamierzamy bronić się wcześniej - zapewniają pedagodzy z "dziesiątki". - Wystosowaliśmy pisma do wszystkich zainteresowanych, rozpoczynamy serię spotkań z rodzicami, radnymi, sympatykami oświaty i zdrowego rozsądku.

Z tego, co odpowiedzialny za oświatę członek Zarządu Miasta powiedział przed świętami nauczycielom z SP nr 10 wynika, że koncepcje są dwie. Albo uczniowie z "dziesiątki" przeniesieni zostaną do szkół nr 2 i 9, albo współistnieć będą w jednym gmachu z artystycznymi licealistami. Szkoła zaniknie w sposób "naturalny", gdyż do klas pierwszych nie będzie już naboru.

Pedagodzy i rodzice wierzą, że ani do jednej, ani do drugiej wersji wydarzeń nie dojdzie. Zamierzają walczyć o swoją szkołę równie skutecznie, jak wcześniej rodzice w kilku innych bielskich szkołach i przedszkolach.