MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Żegnajcie, marzenia

Mariusz Hujdus
Pierwsza porażka wiosną sprawiła, że nadzieje na awans Podbeskidzia w piłkarskiej hierarchii trzeba odłożyć na później.  zdjęcia: lucjusz cykarski
Pierwsza porażka wiosną sprawiła, że nadzieje na awans Podbeskidzia w piłkarskiej hierarchii trzeba odłożyć na później. zdjęcia: lucjusz cykarski
TS Podbeskidzie - RKS Radomsko 0:1. Kiedy mecz się zakończył, a trybuny opustoszały, na ławce rezerwowych pozostał jedynie trener Krzysztof Pawlak. Wyraz jego twarzy mówił wszystko. Niezadowolenie, refleksja, troska...

TS Podbeskidzie - RKS Radomsko 0:1. Kiedy mecz się zakończył, a trybuny opustoszały, na ławce rezerwowych pozostał jedynie trener Krzysztof Pawlak. Wyraz jego twarzy mówił wszystko. Niezadowolenie, refleksja, troska...

Wszystkie te emocje się w nim kumulowały. Pewnie jeszcze długo zastanawiałby się nad pierwszą porażką w tej rundzie, gdyby nie konieczność wypowiedzi do telewizyjnej kamery.
Stadion przy ul. Żywieckiej zwykło się uważać za szczęśliwy dla gospodarzy sobotniego meczu. Ostatni raz przegrali u siebie z Cracovią 4 października 2003 (0:3). Każda, nawet najlepsza passa, musi się jednak kiedyś skończyć.

W sobotnim meczu wcale nie było widać różnicy między oboma zespołami. Był bardzo przeciętnym widowiskiem, w którym sporo było bezładnej bieganiny, a zbyt mało, jak na czołowe drużyny II ligi, dobrej gry. Zawiedli zawodnicy, którzy mieli stanowić o sile Podbeskidzia, czyli pozyskani przed sezonem: Andriej Szyło, Łukasz Błasiak i Bogdan Prusek. Prusek, który przed sezonem w meczach sparingowych strzelił kilkanaście bramek, w ligowej rzeczywistości nie może się odnaleźć. W sobotę miał okazję ku temu, by wreszcie się przełamać i zdobyć swoją pierwszą bramkę w oficjalnym meczu Podbeskidzia, ale w 8 min zmarnował idealne podanie Wojciecha Rączki i z kilku metrów przestrzelił obok bramki Krzysztofa Kozika. Gra napastników Podbeskidzia od początku sezonu jest bolączką bielskiego klubu. O tym, że nie do końca są świadomi swojej roli, świadczy fakt, że najczęściej w polu karnym gości, piłkę starał się wyłuskać obrońca Jarosław Bujok, który pozostaje zresztą najskuteczniejszym strzelcem gospodarzy.

Co nie udało się rutynowanemu Pruskowi, udało się innemu rutyniarzowi Jackowi Berensztajnowi. W 26 min przed polem karnym otrzymał idealne podanie od Jarosława Laty, wbiegł z piłką w pole karne i strzałem z 16 metrów wpakował piłkę pod poprzeczkę bramki Łukasza Merdy. Bramka była niezwykle efektowna. - Nie wiem, czy nie był to nawet gol sezonu. Jacek uderzył tak precyzyjnie, że nie miałem szans na obronę tej piłki. Wielka szkoda, bo tak naprawdę było to jedyne poważne uderzenie przeciwników w tym meczu. Gdybyśmy nie stracili tej bramki, mielibyśmy przynajmniej jeden punkt - mówił po meczu ze smutkiem Łukasz Merda. Berensztajn do szatni schodził uśmiechnięty. - Takie bramki nie zdarzają się często. Nie zastanawiałem się, jak to zrobię, dostałem piłkę i zaryzykowałem. Uderzyłem mocno i wpadła, a radość tym większa, że był to zwycięski gol - mówił Berensztajn.
Druga połowa spotkania była równie chaotyczna, jak pierwsza. Tym razem drużynom zabrakło pomysłu na pokonanie bramkarzy rywali. Co prawda pojawienie się w bielskim zespole Nigeryjczyka Abla Salamiego ożywiło nieco grę, ale sam zawodnik nie był w stanie jej pociągnąć. Wynik ten oznacza, że w praktyce rozwiane zostały marzenia Podbeskidzia o awansie do I ligi.



Krzysztof Pawlak, Podbeskidzie

Przyszło nam przełknąć gorzką pigułkę. Tym razem potwierdziła się moja opinia, że jesteśmy zespołem ze środka, a nie z czołówki tabeli i cały czas mamy oglądać się na to, co jest na dole tabeli, by uniknąć degradacji. Cieszę się, że nie byliśmy zespołem odbiegającym od przeciwników, których celem jest przecież powrót do pierwszej ligi.


Jan Makowiecki, Radomsko

Obawialiśmy się przyjazdu do Bielska. Obserwowaliśmy mecz w Chorzowie, gdzie Podbeskidzie zremisowało 2:2 i od początku byliśmy nastawieni na ostrą walkę o każdy metr boiska. W tym meczu wszystko mogło się zdarzyć, gdyby Bogdan Prusek wykorzystał okazję, spotkanie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Cieszymy się, że to spotkanie zakończyło się naszym sukcesem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto