W pierwszych dwóch tygodniach stycznia celnicy z przejścia w Chałupkach oraz posterunków celnych w Skoczowie i Czechowicach-Dziedzicach odprawili 250 importowanych do Polski używanych samochodów. I wcale nie był to złom, jak obawiano się przed wprowadzeniem nowych przepisów.
1 stycznia tego roku zniesiono ograniczenia wieku samochodów sprowadzanych do Polski, ale muszą one być sprawne technicznie, mieć certyfikat stacji diagnostycznej dopuszczający do ruchu i spełniać normy emisji spalin. W dodatku auta sprowadza się teraz bez cła. Importer płaci tylko akcyzę uzależnioną od pojemności silnika (do 2000 cm sześć. - 6,4 proc; powyżej 2000 cm sześć - 17,6 proc.) oraz 22-proc. podatek VAT.
- Wszyscy spodziewali się, że po wejściu przepisów na granicach ustawią się kolejki starych samochodów i graty zaleją nasz kraj. Tak na razie nie jest - mówi Elżbieta Gowin, rzeczniczka Urzędu Celnego w Cieszynie.
Dla porównania, w październiku ub. roku Urząd Celny w Cieszynie odprawił 300 importowanych samochodów. Z 250 wozów sprowadzonych w pierwszych tygodniach stycznia tylko 35 miało ponad 10 lat. Większość, powyżej 60 proc., stanowiły samochody 4-10-letnie.
- Zdarzały się nawet auta nowe, warte około 80 tys. zł, a raz 25-latek, który według przepisów traktowany jest już jednak jako przedmiot kolekcjonerski - wyjaśnia Elżbieta Gowin.
Dzięki nowym przepisom zmniejszył się też proceder zaniżania wartości sprowadzanych do kraju aut. W zeszłym roku dotyczyło to co drugiego samochodu, teraz co trzeciego. - Liczba spekulacji zmniejszyła się głównie dlatego, że w zeszłym roku obowiązywało cło minimalne, więc importerzy kombinowali z rocznikami samochodów. Teraz go nie ma - tłumaczy Gowin.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?