Mikołaje z Wisły nie zapomniały 6 grudnia o urzędnikach i pracownikach różnych instytycji. Spotkały się z burmistrzem Janem Poloczkiem. Na mikołajkowe prezenty załapali się także funkcjonariusze wiślańskiej Straży Miejskiej jak i pracownicy Muzeum Beskidzkiego.
- Nic jednak nie odbyło się za darmo. Wszyscy musieli wykazać się inwencją twórczą, coś zaśpiewać, wyrecytować, opowiedzieć dowcip. Dla niegrzecznych była groźba potraktowania wyciorem do komina albo odrobiną sadzy - relacjonuje Barbara Cieślar z Wiślańskiego Centrum Kultury.
Mikołaje z Wisły spacerowały po centrum miejscowości wprowadzając radosną atmosferę także wśród mieszkańców, dzieciom wręczano cukierki.
Mikołaje z Wisły odwiedziły także sąsiednią Istebną. Spotkały się z Danutą Rabin, wójt gminy, a także pracownikami tamtejszego urzędu gminy. - Wszyscy reagowali na nas bardzo pozytywnie, było dużo śmiechu i pozytywnej energii. Niespodzianka się udała - przyznaje Barbara Cieślar.
Mikołeje z Wisły urzędników i mieszkańców najpewniej odwiedzą ponownie za rok, bo pracownicy WCK mają nadzieję, że zabawa stanie się nową miejscowoą tradycją. Zapowiadają, że jeszcze skrupuatniej rozliczą wszystkich z dobrych uczynków i grzeczności.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?