Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beskidy: Pierwsza w historii diecezji bielsko-żywieckiej ekstremalna wyprawa religijna

Jacek Drost
Ekstremalne Drogi Krzyżowe to wyzwanie dla piechurów
Ekstremalne Drogi Krzyżowe to wyzwanie dla piechurów www.edk.org.pl
Pierwszy raz wezmę udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej i już czuję dreszczyk emocji. Wierzę, że będzie dobrze - mówi brat Mirek Myszka, pallotyn organizujący pierwszą w historii diecezji bielsko-żywieckiej Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Jej uczestnicy będą mieli do pokonania trasę liczącą 40 kilometrów: pójdą kilkanaście godzin nocą, zaśnieżonymi lub błotnistymi beskidzkimi szlakami, niosąc w milczeniu brzozowe krzyże, zdani tylko na własne siły.

- Ale warto przejść Ekstremalną Drogę Krzyżową, bo na końcu człowiek uświadamia sobie, że to jest naprawdę mocne przeżycie - podkreśla Grzegorz Krzyszczyk z Krakowa, który już kilka razy brał udział w EDK.

Beskidzka EDK rozpocznie się w Wielki Czwartek tuż po uroczystej Eucharystii przy parafii pw. św. Andrzeja Boboli (księża pallotyni) w Bielsku-Białej pod Szyndzielnią, a zakończy się w Wielki Piątek w Buczkowi-cach koło Szczyrku. Piechurzy będą mieli do pokonania 40 km, z sumą przewyższeń wynoszącą 1770 m.

- Ze względów bezpieczeństwa ustaliliśmy, że w EDK weźmie udział około 50 osób. Zainteresowanie jest spore. W ciągu dwóch dni zgłosiło się już 12 chętnych. To ludzie w różnym wieku. Jest jeden 18-latek, kilka osób w wieku 30-40 lat, a nawet ktoś po pięćdziesiątce - podkreśla brat Myszka. Dodaje, że lubi i często chodzi po górach, zazwyczaj z młodzieżą. Wie, że od lat organizowane są Drogi Krzyżowe, m.in. w Bieszczadach czy w rejonie Ujsół, ale są zdecydowanie krótsze - liczą jeden lub dwa kilometry. Dlatego chciał zorganizować - jak mówi - coś dłuższego, coś dla ludzi, dla których góry są pasją. Skontaktował się więc z grupą krakowian, którzy od kilku lat organizują cieszące się coraz większą popularnością Ekstremalne Drogi Krzyżowe z Krakowa do Kalwarii Zebrzydowskiej. Podpowiedzieli mu, jak EDK powinna zostać zorganizowana, podzielili się swoimi doświadczeniami...

KLIKNIJ PONIŻEJ i CZYTAJ CZĘŚĆ II

- Kiedy dowiedziałem się, że idzie się 40 kilometrów, że po drodze obowiązuje reguła milczenia, uznałem, że będzie to nie tylko ogromne wyzwanie, ale także mocne przeżycie i taka walka z samym sobą. Faktycznie tak jest: od połowy drogi człowiek mocno walczy sam ze sobą, żeby iść dalej, bo zmęczenie jest ogromne - opowiada Krzyszczyk.

Brat Myszka zaznacza, że trasa beskidzkiej EDK będzie trud-na. Uczestnicy (zostaną podzieleni na kilka 10-osobowych grup) będą musieli zaliczyć szczyty m.in. Szyndzielni, Klimczoka i Błatniej. Na trasie zaplanowano tylko kilka postojów na rozważania. Nad ich bezpieczeństwem czuwać będą ratownicy GOPR, ale i tak EDK przeznaczona jest dla ludzi zdrowych, wysportowanych, wytrawnych wędrowców.

- Chodzę po górach, ale i tak mam obawy, jak to będzie - mówi brat Myszka, a na pytanie, po co w ogóle organizować ekstremalne DK odpowiada: - To także poszukiwanie Pana Boga. Każdy szuka go na swój sposób.

WARTO WIEDZIEĆ
Droga przebiegać będzie głównie górskimi trasami przez: Dębowiec, Szyndzielnię (1028 m), Klimczok (1117 m), Stołów (1035 m), Błatnią (917 m), Horzelicę (797 m), Stary Groń (792 m), Grabową (907 m), Przełęcz Salmo-polską (934 m), Malinów (1114 m), Malinowską Skałę (1152 m), Kopę Skrzyczeńską (1189 m), Małe Skrzyczne (1208 m), Skrzyczne (1257 m), Lanckoronę (831 m).
Szczegóły na: edkbielsko.powolania.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto