Bielsko-Biała: oszuści na ul. Mostowej ukradli 55-latkowi 5 tys. zł

55-letni bielszczanin wypłacił z banku przy ul. 11-go Listopada gotówkę (pond 5 tys. zł). Oszuści najwidoczniej obserwowali go. Poszli za nim, a na ul. Mostowej do działania przystąpił pierwszy z nich. Mężczyzna w wieku około 40 lat, ubrany w niebieską kurtkę "zgubił" plik banknotów, co zauważył 55-latek. Zanim zdążył za nim krzyknąć, zgubę podniósł – jak się później okazało – wspólnik oszusta, mężczyzna w wieku około 22 lat, ubrany w czerwoną kurtkę, a na ramieniu miał przewieszoną torbę z laptopem.

Po krótkiej chwili 22-latek wspólnie z niczego nie świadomym bielszczaninem wspólnie odnaleźli właściciela pliku banknotów, który poprosił ich o okazanie swoich pieniędzy na dowód tego, że nie przywłaszczyli jego gotówki.

Bielszczanin wyjął pieniądze, które sprawca niedbale przeliczał. W pewnym momencie krzyknął do współpracującego z nim oszusta, że ten jest złodziejem. Słysząc to hasło młodszy ze sprawców rzucił się do ucieczki, a starszy pobiegł za nim. Zanim pokrzywdzony zdążył się zorientować, że został okradziony, po oszustach nie było już śladu.

Policjanci przestrzegają przed takim sposobem działania. Sprawców takiego oszustwa jest zazwyczaj dwóch. Swoje ofiary wypatrują w bankach. Widząc, że wypłacają znaczne sumy pieniężne idą za nimi. Po drodze jeden z oszustów na oczach ofiary gubi plik banknotów, czego oczywiście celowo nie zauważa.

Dalszy scenariusz jest różny w zależności od tego, czy wybrana przez oszustów ofiara podniesie pieniądze, czy też uczyni to drugi ze sprawców. Finał jest jednak zawsze taki sam. Pokrzywdzony poproszony o to, by oddał swoje pieniądze do przeliczenia – co oczywiste na dowód tego, że nie przywłaszczył zguby – traci niemal całą gotówkę, którą dopiero co wypłacił z banku.