Katarzyna Szafrańska-Sosgórnik, najbardziej znana narciarka alpejska z Podbeskidzia wzięła wczoraj udział w slalomie polskich olimpijczyków, rozegranym w ramach Zimowych Igrzysk Polonijnych. Była jedyną kobietą, która wystartowała w znakomitym towarzystwie - byli Zygmunt Smalcerz, Jerzy Kulej i Stefan Hula.
- Dzięki tej imprezie można się spotkać z olimpijczykami z różnych dyscyplin sportowych. Przede wszystkich z letnich konkurencji, bo z nimi prawie w ogóle nie mamy kontaktu - przyznała. Chociaż była jedyną przedstawicielką pięknej płci, panowie nie zamierzali traktować jej ulgowo, raczej sami prosili uczestniczkę igrzysk w Calgary w 1988 r. o takie traktowanie. Uprawianie sportu przez kobiety wymaga sporego poświęcenia. Zdaniem alpejki, kobiece konkurencje są łatwiejsze.
- Jest mniejsza konkurencja niż wśród panów. Tylko, co po karierze? Później człowiek chce założyć rodzinę, urodzić dziecko. W takich wypadkach mężczyznom łatwiej jest uprawiać sport - twierdzi Szafrańska-Sosgórnik.
Wszystko jednak można pogodzić. Trzeba tylko znaleźć odpowiedni czas na wszystko. Zawodniczka BBTS Włókniarz Bielsko-Biała zdecydowała się zawodowo uprawiać sport. Wybrała się także na studia w tym kierunku.
- W pewnym momencie powiedziałam dość i zakończyłam karierę. Wyszłam za mąż, urodziłam dziecko - mówi narciarka, która nadal jest w swojej branży - prowadzi klub sportowy As.
Jutro Dzień Kobiet. Dla alpejki nie jest to jakieś szczególne święto. Większe znaczenie ma dla niej Dzień Matki.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?