Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziecko bez kasku? Mandat!

Jacek Drost
Dzieci na nartach muszą mieć kaski. GOPR-owcy w Beskidach upomnieli wczoraj kilkaset osób. Kara może sięgnąć 500 zł.

1 lutego weszła w życie znowelizowana ustawa o kulturze fizycznej, mówiąca m.in. o tym, że młodzi ludzie do 15. roku życia nie mogą jeździć na nartach i snowboardzie bez kasku. Ich opiekunowie, jeśli tego nie dopilnują, mogą zostać ukarani grzywną sięgającą 5 tysięcy złotych. Ale wczoraj na beskidzkich stokach można było spotkać nastolatków, którzy szaleli na deskach bez kasków.

- Tylko 30-40 procent dzieci jeździ w kaskach, wśród dorosłych kaski są jeszcze mniej popularne. Gdy dzisiaj jechałem przez Salmopol, zauważyłem, że sporo szusujących nastolatków nie miało kasków. Nie jest więc z tym najlepiej, choć z roku na rok sytuacja poprawia się - mówi Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR.

Sierż. sztab. Wojciech Jakubiec z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Bielsku-Białej podkreśla , że patrole policji na stokach pojawiły się w połowie stycznia. Od tego czasu policjanci informowali narciarzy, że 1 lutego wchodzi w życie przepis dotyczący posiadania kasków.

- Większość dzieci już jeździ w kaskach. Dotyczy to zwłaszcza korzystających ze zorganizowanego wypoczynku - uczestników zimowisk, obozów i szkółek narciarskich. Nie mają ich miejscowi 14- czy 15-latkowie, którzy wypuszczają się na stoki bez opieki - zauważa Jakubiec.

Polska jest drugim po Włoszech krajem, gdzie dla nieletnich wprowadzono obowiązek jazdy w kaskach.

Zdaniem goprowców i policjantów, stan infrastruktury narciarskiej w Polsce pozostawia wiele do życzenia - trasy są wąskie, stoki coraz bardziej zatłoczone, dochodzi do coraz większej liczby wypadków, więc głowy powinni chronić także dorośli.

- Od 1 stycznia interweniowaliśmy już prawie 600 razy - informuje naczelnik Siodłak. I dodaje, że nie chodzi o to, by ludzi karać za to, iż nie jeżdżą w kaskach. Najważniejsze jest, żeby każdy narciarz miał świadomość, iż powinien chronić głowę, która podczas zderzeń czy wywrotek jest najbardziej narażona na urazy.

- To nie jest tak, że autorzy przepisu chcą dać zarobić producentom kasków. Chodzi o bezpieczeństwo. Szkoda, że ludzi trzeba do tego przekonywać przy pomocy przepisów - mówi Siodłak.

W ostatnim czasie kaski staniały. To wydatek od kilkudziesięciu do 200 zł. Do wyboru są różne modele, w różnych kolorach. Jeśli ktoś nie chce kupować ochraniacza, może go wypożyczyć. W szczyrkowskich wypożyczalniach kosztuje to około 10 złotych, ale - jak mówią prowadzący wypożyczalnie - chętnych nie ma zbyt wielu.

- Często rodzice tłumaczą, że dziecko się dopiero uczy, że musi nabrać odwagi, więc puszczają je na stoki bez kasków. Mam nadzieję, że wreszcie rodzice zmądrzeją - mówi Marek Gotszling, prowadzący szczyrkowską wypożyczalnię Sław-Ski.

Sierż. sztab. Jakubiec wyjaśnia, że na stoku policjanci mogą ukarać rodzica czy opiekuna dziecka, nieposiadającego kasku, mandatem od 20 do 500 zł.

- Na początek, jeśli nie dojdzie do rażącego naruszenia przepisów, będziemy pouczali ludzi - informuje policjant. Jeśli jednak ktoś będzie notorycznie ignorował przepis i nasze zalecenia, to sprawa może trafić do sądu, a tam kara finansowa może sięgnąć 5 tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto