W miniony poniedziałek, 18 listopada, tuż przed południem sprawca powiadomił centralę sądu o podłożeniu bomby. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policyjne wraz z pirotechnikiem.
- Ewakuowano ponad 100 osób przebywających wówczas w budynkach bielskich sądów. Policjanci zabezpieczyli wszystkie siedziby sądu. Po ich sprawdzeniu przez policyjnego pirotechnika okazało się, że był to fałszywy alarm. Na miejscu nie odnaleziono żadnych materiałów wybuchowych - informuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
Fałszywy alarm bombowy w Bielsku-Białej od razu stał się priorytetową sprawą policjantów. Już następnego dnia ustalili, że związek z tym zdarzeniem może mieć 30-letnia bielszczanka. Kobieta została zatrzymana i trafiła do policyjnego aresztu.
- Kobieta użyczyła swojego telefonu, z którego sprawca wykonał połączenie informując o podłożeniu ładunku wybuchowego. Dalsze czynności doprowadziły do ustalenia sprawcy, którym okazał się 36-letni mieszkaniec Bielska-Białej. Mężczyznę zatrzymano - dodaje Jurasz.
36-latek przyznał się do wywołania fałszywego alarmu bombowego w sądzie. Zrobił to, aby odroczyć rozprawę w toczącej się wobec niego sprawie karnej i ostatecznie uniknąć konsekwencji. Tymczasem naraził się na kolejne zarzuty.
Oboje zatrzymani usłyszeli już zarzuty. Grozi im do 8 lat więzienia. Wobec zatrzymanej prokurator zastosował dozór policyjny. Wczoraj bielski sąd – na wniosek policji i prokuratury podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu 36-latka.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?