– 19-latek i jego o 10 lat starszy brat byli pracownikami salonu. Mężczyźni, wspólnie ze swoim 32-letnim kolegą często grywali na automatach, przegrywając przy okazji niemałe sumy. Chcąc się „odkuć” na właścicielu salonu, a jednocześnie swoim pracodawcy uknuli plan, który wcielili w życie – informuje Elwira Jurasz, rzecznik bielskiej policji.
Zaczęło się od tego, że początkiem lutego sfingowali nocny napad na salon. Na nocną zmianę pracował wówczas najmłodszy z nich, którego skrępowali kablem, a następnie włamali się do automatów i skradli z nich blisko 5 tys. zł. O fakcie napadu powiadomili właściciela salonu. Ich szef od początku miał jednak wątpliwości, czy do napadu w ogóle doszło. Zażądał, aby pracownicy zwrócili mu skradzioną gotówkę.
Jak się okazało, sprawcy przewidzieli i taki scenariusz. Dlatego już następnego dnia oficer dyżurny policji odebrał zgłoszenie od pracowników salonu, którzy twierdzili, że przed momentem pod ich domem, napadł nad nich właściciel salonu. Spryskał twarze gazem i zażądał wydania gotówki. Wówczas nic nie wskazywało jeszcze na to, że zgłaszający na dobre konfabulują. Tym bardziej, że fakt napadu potwierdzali członkowie ich rodzin.
– Policjanci zatrzymali wskazanego przez pokrzywdzonych sprawcę ataku – 27-letniego właściciela salonu. W trakcie przesłuchań szybko wyszło na jaw, że zatrzymany mężczyzna nie miał nic wspólnego z tym zdarzeniem. Opowiedział on policjantom o swoich wątpliwościach dotyczących nocnego napadu na jego salon. Kolejne szczegółowe i żmudne przesłuchania pozwoliły na wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy – rfelacjonuje Jurasz.
Śledczy tak kierowali przesłuchaniami, że trzej mężczyźni szybko zmienili swój status - z pokrzywdzonych na podejrzanych. Mocno plątając się w wyjaśnieniach, przyznali się wreszcie do tego, że wymyślili zarówno napad na salon gier, jak i na nich samych.
W czasie przeszukań policjanci odnaleźli część zrabowanej przez nich gotówki. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań oraz włamania do automatów do gier i kradzieży gotówki. Najstarszy z nich, u którego policjanci odnaleźli narkotyki, usłyszał dodatkowo zarzut posiadania środków odurzających.
Za przestępstwa te mogą teraz trafić do więzienia nawet na 10 lat. Bielski sąd – na wniosek policji i prokuratury – tymczasowo aresztował dwóch zatrzymanych - 19-latka i jego 32-letniego wspólnika. Trzeci z nich przed sądem odpowiadać będzie z tzw. wolnej stopy. To nie koniec tej sprawy. Niewykluczone bowiem, że kolejne osoby usłyszą zarzuty składania fałszywych zeznań.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?