Jazda na nartach w habicie to zadanie karkołomne. Może zwalić z nóg. Doświadczył tego wczoraj franciszkanin z Katowic-Panewnik, Dobrosław Mężyk, który po raz czwarty zwyciężył w rozgrywanych na Stożku w Wiśle-Łabajowie Mistrzostwach Księży i Kleryków w Narciarskie Alpejskim o Puchar Jana Pawła II.
Podczas dwóch przejazdów pokazowych ojciec Dobrosław potknął się i mocno zarył w śnieg. Do klasyfikacji generalnej liczył się jednak pierwszy start w narciarskim kombinezonie. Franciszkanin uzyskał niezły czas 20,06 sek.
Impreza na Stożku odbyła się po raz piąty. Pomysł na nią zrodził się 16 lat temu, podczas Kleryckich Konfrontacji Kulturalnych w Katowicach. W zawodach w Szczyrku wystartowało wówczas ponad 70 księży i kleryków.
- Jak myślicie, kto wtedy wygrał? - pytał dziennikarzy ojciec Dobrosław. - No jasne, że ja. Czasami trzeba się chwalić - uśmiechał się franciszkanin, który w w 1997 roku reaktywował mistrzostwa. Nie wystartował w nich tylko raz.
Wczoraj na Stożku pojawiło się 17 księży i jeden kleryk Krzysztof Patas.
- Sam będzie dla siebie sterem i okrętem. Nie jest nas dużo, bo pogoda nie rozpieszcza narciarzy - tłumaczył ks. Artur Grabiec z parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Bojszowach. Podobnie jak inni stanął na stoku w zwykłym kombinezonie narciarskim.
- Chłopcy przywieźli sutanny, zrobimy więc specjalny pokaz dla telewizji, ale walczyć na stoku się w nich nie da. Wyobraża pan sobie strażaków, którzy podczas zawodów jadą w pełnym rynsztunku? - pytał ks. Grabiec, zawodnik z numerem "10".
Warunki na trasie były bardzo trudne. Stożek to jedno z ostatnich miejsc w Wiśle, gdzie jeszcze można pojeździć na nartach, ale i tak deszcz i dodatnie temperatury zrobiły swoje. Śnieg był mokry i ciężki. Narciarzom jednak takie warunki nie przeszkadzały w dobrej zabawie. W grupie wiekowej do 35 lat wygrał Grzegorz Szwarc, wśród 35-45-latków najlepszy był Dobrosław Mężyk, a w kategorii powyżej 45 lat zwyciężył Andrzej Piotrowski.
Zwycięzca wczorajszych mistrzostw, ojciec Dobrosław ma 40 lat. Od kilku miesięcy jest kapelanem w Domu Pomocy Społecznej w Szklarskiej Porębie. - Mieszkam tuż pod wyciągiem - cieszy się zapalony narciarz. Wcześniej franciszkanin pracował m.in. w Jabłonkowie, gdzie stworzył trzy drużyny piłkarskie i grupę karateków. - Na nartach jeżdżę od dziecka, ale zawodniczo podciągnąłem się dopiero tam, po drugiej stronie Stożka, w Jabłonkowie - pokazuje palcem najlepszy w Polsce narciarz wśród księży.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?