Trefl Gdańsk - PGE GiEK Skra Bełchatów 11.02.2024
Mimo ogrania, po niesamowicie emocjonującym meczu Bogdanki LUK-u Lublin, siatkarze Trefla Gdańsk toczą korespondencyjny pojedynek z tym zespołem o piąte miejsce w tabeli PlusLigi. W niedzielę, 11 lutego 2024 roku żółto-czarni przystępowali w Ergo Arenie do meczu ze Skrą Bełchatów z informacją, że Bogdanka swój mecz wygrała. Zaskoczyła w hali Globus w Lublinie Projekt Warszawa 3:1 (25:19, 25:22, 20:25, 25:22) i zrównała się punktami z gdańszczanami (38 "oczek").
Skra zaczęła mecz w Ergo Arenie, niczym u siebie. Rumuński przyjmujący Adrian Aciobăniței szalał na skrzydle, zdobywając kolejne ważne punkty. Ekipa trenera Igora Juricicia, który zdecydował się zacząć to spotkanie z Mikołajem Sawickim i Kewinem Sasakiem w kwadracie dla rezerwowych, nie miała sposobu na bełchatowian. Trefl przegrał więc pierwszą, a potem drugą partię. Zapachniało przykrą porażką przed własną publicznością.
Ponownie jednak żółto-czarni przeszli metamorfozę i zaczęli odrabiać straty. Rozkręcał się Alaskiej Nasewicz, utrzymując ponad 60-procentową skuteczność w ataku. W polu zagrywki energii kolegom dodał tym razem Karol Urbanowicz, który "kopał" i w ten sposób odrzucał rywali od siatki. A ze wsparciem Sawickiego, który pojawił się na boisku, doprowadzili do tie-breaka.
Piątą partię gdańszczanie rozpoczęli jednak źle, od stanu 1:4 i 4:7. A z takich tarapatów w krótszym, decydującym secie trudno się wykaraskać. I tym razem Treflowi już się nie upiekło.
- Prawda jest taka, że w dwóch ligowych meczach przespaliśmy troszeczkę początek. Ze Skrą tak było i w meczu i w tie-breaku. A w tie-breaku od 1:4 jest ciężko jest znowu wrócić. Generalnie można powiedzieć, że powalczyliśmy i znowu wróciliśmy, ale zdecydowanie musimy zmienić troszeczkę nasze podejście do meczu. Zaczęliśmy wolno. Brakowało nam energii, odwagi. Czuje się takie coś od razu. A potem kosztuje to więcej energii, niż prawidłowe wejście w mecz. To później boli, kiedy od razu nie pokazuje się swojego potencjału - ocenił ten piąty już w sezonie pięciosetowy mecz Lukas Kampa, rozgrywający Trefla.
Powody do zadowolenia miał z kolei Bartłomiej Lipiński. Przyjmujący bełchatowskiej Skry reprezentował barwy gdańskich "lwów" w latach 2020-2022.
- Zawsze pozytywnie wraca się do tej hali. Cieszę się, że w końcu udało się tutaj wygrać, bo w ostatnich dwóch latach było o to ciężko. Mam same fajne wspomnienia z tego miejsca i dzisiaj udało się dopisać kolejne. Graliśmy mieszaną siatkówkę. Mieliśmy wzloty i upadki. Zespół z Gdańska w pierwszych dwóch setach nie zagrywał, a później zaczął trochę atakować i podbijać nasze piłki. Ostatecznie dopisujemy dwa punkty do tabeli, które były nam bardzo potrzebne, żeby dostać się do play-offów. Wiedzieliśmy, że Trefl charakteryzuje się dobrą zagrywką i jest mocny w ataku. Dlatego my też staraliśmy się ich odrzucić od siatki. Na szczęście się to udało - powiedział po meczu Bartłomiej Lipiński.
Trefl Gdańsk - PGE GiEK Skra Bełchatów 2:3 (19:25, 21:25, 25:22, 27:25, 11:15)
Trefl: Kampa 4, Martinez 8, Niemiec, Nasewicz 30, Orczyk 3, Zaleszczyk 9, Köykkä (libero) oraz Urbanowicz 7, Sawicki 22, Czerwiński, Sasak
Skra: Łomacz 1, Konarski 16, Lemański 9, Poręba 16, Aciobăniței 24, Lipiński 14, Diez (libero) oraz Nowak, Kupka, Wiśniewski 1
Widzów: 3850
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?