Bielszczanka uznała bowiem , że najprościej będzie kupić telefon kradziony. Za prawie nowego samsunga, wartego ponad 450 zł, dała 40 złotych. Skradziony został pod koniec lipca z jednego z bielskich sklepów przy ulicy Cieszyńskiej. Gdy nastolatka zaczęła go używać, została namierzona i zatrzymana przez policję, a aparat wrócił do właścicielki sklepu.
Polska oszalała na punkcie morsowania!