Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pociąg PKP TLK Pogoria dotarł do Bielska-Białej

Łukasz Klimaniec
Kwadrans po 10.00 do Bielska-Białej dotarł pociąg PKP TLK „Pogoria” z Gdyni, który wczoraj wykoleił się w Smętowie. Pasażerowie zmęczeni, niektórzy jeszcze w szoku, chwalili organizację akcji ratunkowej.

Kwadrans po 10.00 na peron pierwszy stacji Bielsko-Biała Głowna wjechał pociąg PKP TLK „Pogoria” relacji Gdynia – Bielsko-Biała, którego skład wykoleił się wczoraj w Smętowie. Do Bielska-Białej przyjechały trzy wagony, którymi podróżowało około 30 osób. Wśród nich była Barbara Szkaradnik z córką Emilka ze Szczyrku, które spędzały wakacje w Jastrzębiej Górze.

- Spałyśmy, gdy to wszystko się stało. Gdy obudziłyśmy się, panował totalnych chaos, było mnóstwo dymu – relacjonuje pani Barbara. - Jechałyśmy w trzecim, albo czwartym wagonie zaraz za lokomotywą. Wylądowałyśmy na podłodze, nawet nie wiem, kiedy walizki spadły na dół. Potem była ucieczka przez okno. Ktoś krzyczał, że się pali, okazało się, , że nie pali się. Był chaos, jeśli chodzi o samo zdarzeni. Ale zaopiekowano się nami bardzo dobrze. Na miejscu niemal od razu byli strażacy, i pogotowie, i policja. Spotkała nas bardzo dobra opieka ze strony miejscowych –zaznacza.

Monika i Bartłomiej Nikiel, którzy z córką spędzali wakacje nad morzem przyznają, że są zmęczeni przestraszeni, ale emocje już opadły.
- Najgorsze jest za nami. Byliśmy w jednym z pierwszych wagonów. Siła uderzenia była dość spora. Największy był strach o to, że wagon całkiem przewróci się na bok. Na szczęście zawisł. Ale osoby były wyjmowane przez okna, trzeba było wybijać szyby, była krew… - mówi pani Monika. - Myśli były katastrofalne. Ale wszystko dobrze się skończyło, choć niewiele brakowało, by poważnie się zderzyć i zaliczyć katastrofę kolejową - dodaje jej mąż Bartłomiej.

Pasażerowie podkreślają sprawną i dobrze zorganizowaną akcję ratunkową. – Zaopiekowano się nami na najwyższym poziomie, nie można powiedzieć złego słowa na temat mieszkańców, którzy pomagali nam wychodzić z pociągu, czy służb ratowniczych. Wszystko przebiegło bardzo sprawnie – zaznacza pani Monika.

- Organizacja była świetna, jeśli chodzi o służby ratunkowe, policję i wszystkie inne. Pełno było ludzi, jakiejś młodzieży, która zajmowała się walizkami, jedzeniem. Wszystko było super zorganizowane. Przetransportowali nas do strażnicy, stamtąd był w ciągu pół godziny autobus do Bydgoszczy, więc w miarę szybko tam dotarliśmy – dodaje Barbara Szkaradnik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto