To ważna chwila dla Beskidów - przez najbliższe miesiące w Kaniowie w powiecie bielskim będzie znajdowała się baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Umowa między Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym, a Bielskim Parkiem Technologicznym Lotnictwa, Przedsiębiorczości i Innowacji w Kaniowie została w tej sprawie właśnie podpisana. Załoga LPR ma się pojawić na kaniowskim lotnisku w poniedziałek 16 grudnia. Jak informują przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej wszystko jest dograne. Przeszkodzić w tym planie może jedynie pogoda.
Do dyspozycji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Kaniowie będzie hangar oraz zaplecze techniczne i socjalne dla pracowników. - Umowa określa zasady rocznej współpracy, może być ona przedłużona lub zmieniona - informuje Bogusław Holeksa, prokurent zarządu bielskiego parku.
Andrzej Płonka, starosta bielski, który od lat zabiega, by na granicy Bestwiny i Czechowic-Dziedzic utworzyć stałą bazę LPR nie ukrywa satysfakcji. - To świetna wiadomość dla mieszkańców powiatu bielskiego oraz turystów, którzy odwiedzają Beskidy. W razie nieszczęścia pomoc dotrze do nich szybciej. Będziemy starali się o to, aby ten śmigłowiec został na lotnisku na zawsze - podkreśla Płonka.
O tym, że w Beskidach powinien stacjonować śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego mówi się od lat. Za takim rozwiązaniem przemawia fakt, że to region turystyczny, w którym praktycznie o każdej porze roku dochodzi do dużej liczby wypadków, w tym często bardzo ciężkich. Latem urazom ulegają m.in. rowerzyści korzystający z górskich ścieżek rowerowych i paralotniarze, a zimą narciarze. Tylko podczas minionych wakacji ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR brali udział w 151 zdarzeniach ratowniczych, w czasie których udzielili pomocy 157 osobom. Ale aż ośmiokrotnie podczas minionych wakacji musieli wzywać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR podkreśla,że stacjonowanie śmigłowca LPR w Kaniowie, a więc "rzut kamieniem" od beskidzkich szlaków i stoków narciarskich, znacznie skróci czas dotarcia ratowników do poszkodowanych. Do tej pory średni czas dolotu śmigłowca LPR z Gliwic zajmował pół godziny.
- Dla śmigłowca stacjonującego w Kaniowie to 5-10 minut, żeby dolecieć praktycznie w każde miejsce Beskidów. Dla nas, ratowników, ma to wielkie znaczenie. Szczyrk przy rozwiniętej infrastrukturze ośrodków narciarskich znowu stał się najbardziej obleganym miejscem przez narciarzy, obsługujemy coraz wypadków. W chwili, gdy jest problem z komunikacją, bo drogi, a właściwie jedna droga prowadząca do Szczyrku przeżywa zimą oblężenie, ten lotniczy transport ma znaczenie strategiczne - zaznacza Jerzy Siodłak.
Naczelnik beskidzkich goprowców przypomina, że na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego stulecia, gdy funkcjonowały zespoły lotnictwa sanitarnego, każdej zimy w Beskidach stacjonował śmigłowiec. Przez dwa lata były nawet dwie maszyny - w Szczyrku i Korbielowie. - Wyprzedzaliśmy wtedy dzisiejsze standardy - dodaje Siodłak.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe ma swoją bazę w Gliwicach, jednak ze względu na rozbudowę tamtejszego lotniska musiało poszukać innego miejsca. Helikopter z ratownikami ma stacjonować w Kaniowie do czasu ukończenia budowy nowej bazy LPR na lotnisku w Muchowcu w Katowicach. W Beskidach zamierzają lobbować, by baza LPR w Kaniowie pozostała na stałe.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
