Szczyrk: ferie warszawskie - pierwsi goście przyjechali

Do Szczyrku w sobotnie popołudnie przyjechała 30-osobowa grupa dzieci i młodzieży z Warszawy. Po około 7 godzinach jazdy przed 15.00 zameldowali się w hotelu Panorama Centrum w Szczyrku.

- Jesteśmy grupą z Warszawy, duża ilość osób z naszej grupy pływa, a do Szczyrku przyjechaliśmy nauczyć się jeździć i doskonalić jazdę na nartach i na snowboardzie. Do tego mamy w planie lodowisko, basen, może kulig i inne atrakcje – mówi Michał Gąsiński, organizator pobytu w Szczyrku z firmy Wind Zone.

Entuzjazm dzieci jednak nieco osłabł, gdy wjechały do Szczyrku, gdzie śladowe ilości śniegu z okna autobusu można zobaczyć jedynie w wyższych partiach Skrzycznego, nie licząc naśnieżonego kompleksu skoczni narciarskich Skalite.

- Trochę jesteśmy rozczarowane - nie ukrywały Karolina Kania i Małgorzata Milczewska. – Przyjechałyśmy w końcu pojeździć na nartach. Ale może kask się przyda – uśmiechały się wypakowując bagaże z autobusu.

Michał Gąsiński przyznał, że brak śniegu to problem, ale grupa jest pełna optymizmu.
- Wierzymy, że w ciągu naszego pobytu śnieg jednak będzie. Wiemy, że stoki są nieźle przygotowane, przynajmniej niektóre. Będzie dobrze! – zaznaczył.

Małgorzata Marek z działu marketingu hotelu Panorama Centrum przyznaje, że brak śniegu dla hotelarzy w Szczyrku to duży kłopot.
- Pogoda bardzo nam przeszkadza, drugi rok z rzędu mamy powtórkę z rozrywki. Zima jest niestateczna. Mamy szczęście, że pojawiają się grupy niekoniecznie narciarskie – stwierdziła.

Zwróciła uwagę, że o ile pierwszy tydzień zwykle jest w miarę dobry, o tyle w drugim i później, to loteria – grupy mimo rezerwacji nieraz rezygnują z pobytu. Powód jest jeden – brak śniegu.

- Zapraszamy do Szczyrku na narty. Na stokach można jeździć. Ale wiemy, że goście oczekują , śniegu na dole, nie tylko na stokach, aury zimowej której, póki co, niestety nie ma – przyznała.