Na deski Teatru Polskiego wróciła sztuka "Prezydentki". Po kilkunastu miesiącach przerwy, dziś o 18.00 znów można zobaczyć ten obrazoburczy spektakl. Jego reżyserem i scenografem jest Tomasz Dutkiewicz. Stworzył go na podstawie tekstu Austriaka, Wernera Schwaba, znanego i uznanego w całej Europie gorszyciela. W jego dramatach obsceniczny fizjologizm jest składnikiem specyficznego języka, nazywanego "najlepszą odmianą niemczyzny", kolażem lingwistycznym, na który oprócz wulgaryzmów składają się elementy języka urzędowego, prasowego, reklamowego, ludowych mądrości, a niekiedy religii i filozofii. W sztuce nie brakuje bowiem wielu egzystencjalnych i filozoficznych pytań i sensów.
W bielskiej inscenizacji trzem aktorkom udało się stworzyć trzy odrębne, bardzo charakterystyczne i wyraziste portrety. Zagrały świetnie. Koczują w obskurnym pokoju z warstwą gazet zamiast chodnika czy dywanu, odrapanym żeliwnym zlewem, słoikami na parapecie i podłodze, obłażącą z emalii miednicą, tandetnym metalowym taboretem, jarmarczną wersalką, stołem nakrytym potarganym koronkowym obrusem. Erna (Małgorzata Kozłowska), Greta (Grażyna Bułkowa) i Maryjka (Jadwiga Grygierczyk) to dwie ubogie emerytki i jedna nawiedzona czyścicielka ustępów. Każda z nich inna, każda na swój sposób upośledzona przez los.
Dlaczego Agnieszka Robótka-Michalska zrezygnowała z kariery aktorskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?