Decyzja nie jest prawomocna, ale już wiadomo, że sędziowski rzecznik dyscyplinarny nie popierał oczekiwań śledczych. Jeśli zaś utrzyma się w tym kształcie, będzie to największa kompromitacja bielskiej prokuratury za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Pod koniec 2006 roku na głośnej konferencji - z udziałem prokuratora Jerzego Engelkinga, wówczas zastępcy Zbigniewa Ziobry - śledczy ogłosili, że w Bielsku-Białej działała zorganizowana grupa przestępcza sędziów i prokuratorów. Za łapówki zapewniali korzystne wyroki i zwolnienia z aresztu.
- W ten proceder zamieszanych jest około 12 funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości - przekonywał Engelking. Zarzuty postawiono wówczas tylko jednemu sędziemu - Grzegorzowi W., który nie tylko przyznał się do korupcji, ale po krótkim pobycie w areszcie opowiadał, że za pomyślne rozstrzygnięcia brali pieniądze od przestępców także inni.
Na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku bielska Prokuratura Okręgowa, którą kierowała Małgorzata Bednarek, domagała się od sądu dyscyplinarnego uchylenia immunitetów i zgody na aresztowanie czterech kolejnych sędziów z Bielska. Szykowano bowiem nowy spektakl medialny w gorącym politycznym czasie.
Po przegranych przez PiS wyborach nowy minister sprawiedliwości odebrał śledztwo bielskim prokuratorom i przekazał je do Krakowa. Trzech z tych sędziów może już znów chodzić z podniesioną głową. Oczyszczeni zostali z wszelkich zarzutów, także z tak absurdalnego, jak ten, że za uchylenie aresztu przyjęli karnet do agencji towarzyskiej, którą prowadziła matka Ryszarda Niemczyka, jednego z najgroźniejszych przestępców na Podbeskidziu. Grzegorz W., który ich pomawiał, wyrzucony został z zawodu sędziego po tym, jak wykazano, że utrzymywał intymne stosunki z podsądną.
Teraz ważą się losy ostatniego z sędziów obarczanych zarzutami korupcyjnymi, Jarosława G.
- Pierwotnie sędziemu zamierzano postawić 19 zarzutów. Już podczas postępowania dyscyplinarnego prokuratura wycofała się z trzech z nich, w tym z udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - wyjaśnia sędzia Waldemar Szmidt, rzecznik katowickiego Sądu Apelacyjnego. - Sąd dyscyplinarny krytycznie ocenił zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy, który opierał się na zeznaniach jednego tylko świadka, byłego już sędziego Grzegorza W. Uznał je za sprzeczne i niejasne.
Nie wiadomo, co zrobi teraz prokuratura krakowska. - Nie mamy jeszcze pisemnego uzasadnienia decyzji sądu dyscyplinarnego, który nie uwzględnił wniosku o uchylenie immunitetu sędziowskiego Jarosławowi G. Potem zdecydujemy, co dalej - wyjaśnia Józef Radzięta z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?