W ciągu 100 lat przez zespół przewinęło się prawie 200 muzyków, tancerzy i śpiewaków. Wystawiali też sztuki regionalne miejscowych poetów: "Wesele górali istebniańskich" i "Czarną chmurę nad Baranią".
Początki zespołu sięgają 1901 roku. Grupa istebniańskich górali zagrała wówczas dla cesarza w myśliwskim zameczku na Przysłopie pod Baranią Górą. Występ tak się spodobał, że Franciszek Józef zaprosił muzykantów do Wiednia. I pojechali górale na uroczystość z okazji sześciolecia panowania Najjaśniejszego Pana. W strojach Beskidu Śląskiego wystąpili przed królem angielskim Edwardem VII, królem hiszpańskim Alfredem XII, cesarzem niemieckim Wilhelmem II, no i oczywiście całą dworską kamarylą.
- "Istebna" to najstarszy zespół Śląska Cieszyńskiego - mówi Małgorzata Kiereś, dyrektorka Muzeum Beskidzkiego w Wiśle. - Grupa folklorystyczna z początku XX wieku dała początek zespołowi, który ukształtował się ostatecznie w 1935 roku. Jego założycielami byli Rudolf Szotkowski i Franciszek Sikora, miejscowi nauczyciele.
Zespół występował na przedwojennym Święcie Gór w Wiśle, w późniejszych latach co roku w każdym Tygodniu Kultury Beskidzkiej, a także na zagranicznych festiwalach. Tylko w tym roku muzycy odwiedzili Czechy, Słowację i Szkocję.
- Podczas tego wyjazdu do Edynburga mieliśmy nietypową przygodę - opowiada Katarzyna Juroszek, choreograf "Istebnej". - Po występie na polu kempingowym chcieliśmy jeszcze trochę pośpiewać i potańczyć, bo nam zawsze jest mało. Byliśmy głośni, więc przenieśliśmy się w inne miejsce, ale to znowu się komuś nie spodobało. Skończyło się na tym, że musiała do nas przyjechać policja.
- A my tylko graliśmy i śpiewaliśmy - dodaje na usprawiedliwienie Michał Zawada, kierownik zespołu.
Grupa z Istebnej nie ma stałego sponsora. Każdy wyjazd jej członkowie organizują na własną rękę albo proszą o pomoc Małgorzatę Kiereś. Dyrektorka muzeum często ratowała ją, załatwiając autobusy i darmowe noclegi.
- Bez "Istebnej" nie moglibyśmy żyć. Chęć występowania na estradzie przechodzi u nas z pokolenia na pokolenie - podkreśla Katarzyna Juroszek.
- A ile mamy zespołowych małżeństw! Żyjemy jak w jednej wielkiej rodzinie - przekonuje Michał Zawada, którego rodzice poznali się właśnie poprzez zespół.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?