To ostatni dzwonek, żeby uratować to, co jeszcze zostało ze śląskiej mowy – apelował Rafał Adamus, prezes Pro Loquela Silesiana Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy, które działa na rzecz kodyfikacji języka śląskiego i uznania go za drugi, obok kaszubskiego, język regionalny.
W spotkaniu zatytułowanym: „Śląska mowa jako język regionalny – po co, jak i kiedy?” miał wziąć udział także poseł Marek Plura. Parlamentarzysta nie dotarł jednak z powodu choroby. Dotarli natomiast liczni entuzjaści śląskiej godki z terenu Śląska Cieszyńskiego.
Uczestnicy dyskusji zgadzali się, że śląską mowę trzeba ratować. Wyrażali wszakże obawy, że ujednolicenie gramatyki, ortografii i fonetyki śląszczyzny może okazać się niemożliwe. Wskazywano na duże różnice między śląskim, będącym w użyciu na Śląsku Cieszyńskim i tym, którym posługują się mieszkańcy przemysłowej części Górnego Śląska. Rafał Adamus uspokajał: – Pierwszym z celów naszego stowarzyszenia jest oczywiście zachowanie tego, co jeszcze nie zaginęło, co ze śląszczyzny przetrwało. Ale drugim, nie mniej ważnym, jest zachowanie jej różnorodności i bogactwa dialektów, które w ramach śląskiego obszaru językowego się mieszczą. Kodyfikacja języka nie zaciera tych różnic, lecz uwzględnia je – tłumaczył.
Rafał Adamus argumentował, że kodyfikacja i nadanie śląskiej mowie statusu języka regionalnego stworzy możliwości prawnej ochrony śląszczyny. Takie rozwiązanie umożliwiłoby także, zdaniem prezesa Pro Loquela Silesiana, zdobycie niezbędnych środków na jej kultywowanie i promowanie.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?