Beskidy wynurzają się spod wody. Sytuacja po opadach w Bielsku-Białej i powiecie bielskim zdaje się normować
Zmierza już ku lepszemu, choć jeszcze kilka godzin wcześniej była zła, a w niektórych miejscach wręcz dramatyczna. Wielka woda, która nawiedziła Beskidy, w tym stolicę regionu Bielsko-Białą i powiat bielski oraz znajdujące się na jego terenie gminy powoli opada. Wskazują na to władze samorządowe.
- Wygląda na to, że sytuacja w Bielsku-Białej, gdzie po intensywnych opadach deszczu doszło do wielu podtopień, powoli się normalizuje - mówi Jarosław Klimaszewski, prezydent Bielska-Białej.
W mieście wciąż obowiązuje jednak alarm przeciwpowodziowy. Taki sam ogłoszono w trzech gminach powiatu bielskiego - w Jasienicy, Czechowicach-Dziedzicach oraz Wilamowicach. W siedmiu kolejnych wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe. Ono jest aktualne m.in. w Szczyrku i Bestwinie.
Ponadto prace sztabów kryzysowych wspólnie z wojewodą zadecydowały o zadysponowaniu specjalnego zespołu wsparcia. Pod uwagę brano nawet pomoc członków Wojsk Obrony Terytorialnej. Ich wsparcie najprawdopodobniej nie będzie jednak konieczne. Prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie wskazują, żeby Beskidy ponownie miały znaleźć się pod wodą.
- Można powiedzieć, że najgorsze już za nami. Sytuacja opadowa już się uspokaja. Będzie już na pewno spokojniej - zapowiada Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy IMGW PIB.
W Bielsku-Białej w ciągu jednej nocy osiągnięto niemal miesięczną sumę opadów deszczu!
Powiedzieć, że ostatnie godziny w Beskidach nie były spokojne, to jak nie powiedzieć nic. Sytuację z ulewnymi deszczami i deszczowymi nawałnicami, które przeszły nad tymi terenami najlepiej obrazują liczby. Te podawane przez IMGW wskazują na blisko miesięczną ilość opadów w ciągu zaledwie doby.
- W Bielsku-Białej spadło 127 milimetrów deszczu. To dane tylko za wczorajszą noc. Od godziny 3:00 przez trzy godziny, czyli do godz. 6:00 spadło 80 milimetrów - wylicza Grzegorz Walijewski, który dodaje, że jeszcze więcej deszczu spadło w Wapienicy, gdzie miejscowa stacja pomiarowa wskazała na opad w ilości 148 mm w ciągu 24 godzin, podczas gdy miesięczna suma opadów deszczu dla Bielska-Białej wynosi 131 mm.
Taka ilość deszczu zdaniem ekspertów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie mogła skutkować niczym innym jak właśnie podtopieniami i zalaniami terenów.
- To są ogromne ilości deszczu. Była to naprawdę skumulowana wartość w krótkim czasie. To musiało spowodować podtopienia, a nawet wylania rzek - zaznacza rzecznik prasowy IMGW PIB, zauważając, że były one sygnalizowane przez synoptyków w prognozach i te się sprawdziły, lecz sytuacji z powodzią nie dało się zapobiec. - Tak duży opad deszczu nie może być przyjęty przez rzekę czy kanalizacje - podkreśla Grzegorz Walijewski.
Zalane Beskidy to efekt niżu genueńskiego. To on wywoływał powodzie w przeszłości. M.in. w 2010 i 1997 roku
W ocenie meteorologów, deszczowe nawałnice nad Beskidami zostały wywołane przez bardzo wilgotne powietrze, wędrujące wraz z niżem przez Europę Środkową. W dniu gwałtownych opadów znajdowało się akurat nad Polską.
- Wilgotne powietrze przywędrowało do nas znad Morza Śródziemnego oraz częściowo znad Morza Czarnego - wskazują w IMGW, dodając, że podobne sytuacje miały już miejsce w przeszłości.
- Sytuacja jest dosyć analogiczna jak miała miejsce na przykład podczas powodzi 2010 roku czy na przykład 2014, ale również powodzi Tysiąclecia - ocenia Grzegorz Walijewski.
Stąd sytuacja z powodzią w Beskidach jest synoptykom znana. Ma nawet swoje określenie. - To tak zwany niż genueński, który sprowadza masy powietrza, powodując intensywne opady deszczu w południowej części naszego kraju - mówią synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Według przedstawicieli IMGW, niż, który wywołał tak duże opady będzie nadal nad Polską. Już jednak nie nad Beskidami, czy Bielskiem-Białą. Przeniesie się bardziej w stronę Małopolski i Podkarpacia, gdzie teraz może dojść do sytuacji takiej, jaka miała miejsce w województwie śląskim.
W najbliższym czasie - jak zapewniają synoptycy - podobne nawałnice z ulewnym deszczem na Śląsku nie mają występować. Trzeba być jednak na nie gotowym ogólnie.
- Żyjemy w takim klimacie, gdzie zarówno powodzie, jak i susze były, są i będą. Mało tego, ten kataklizm przeplata się - przyznaje Grzegorz Walijewski z IMGW.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.3/images/video_restrictions/7.webp)
Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?