To już koniec LPR w Beskidach. Śmigłowiec odlatuje z bazy w Kaniowie do Katowic

Czwartek 22 października to ostatni dzień stacjonowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Kaniowie k. Bielska-Białej na terenie Parku Lotniczego (Bielski Parki Technologiczny Lotnictwa, Przedsiębiorczości i Innowacji).

- Od piątku śmigłowiec będzie pełnił dyżur w Katowicach - potwierdziła Justyna Sochacka, rzecznika LPR. Ma to związek z zakończeniem budowy bazy LPR na lotnisku w katowickim Muchowcu, która zastąpi bazę w Gliwicach.

Właśnie dlatego, na czas budowy nowej bazy w Katowicach, w grudniu 2019 roku, śmigłowiec LPR wylądował w Parku Lotniczym w Kaniowie, gdzie do dyspozycji pogotowia był hangar oraz zaplecze techniczne i socjalne dla pracowników. Z Kaniowa przez ostatnie miesiące załoga LPR obsługiwała zdarzenia na terenie Beskidów. Była wzywany do wypadków z udziałem turystów w trudno dostępnych rejonach górskich, a także innych zdarzeń np. drogowych, które wymagały szybkiego transportu osoby poszkodowanej do szpitala.

Ważną rolę stacjonowania śmigłowca w bliskiej odległości górskich szlaków podkreślali beskidzcy goprowcy, którzy często zmuszeni byli wzywać LPR do wypadków w górach. Dzięki niewielkiej odległości turyści i mieszkańcy Beskidów w krótkim czasie mogli znaleźć się w szpitalu. - Dla śmigłowca jest to 5-10 minut, żeby dolecieć praktycznie w każde miejsce Beskidów. Dla nas ma to wielkie znaczenie, szczególnie że Szczyrk znowu stał się najbardziej obleganym miejscem przez narciarzy i mamy tu zimą najwięcej wypadków- mówił w grudniu 2019 r. Jerzy Siodłak, ówczesny naczelnik beskidzkich ratowników, a dziś naczelnik GOPR w Polsce.

W Beskidach nie kryją rozgoryczenia, że baza LPR w Kaniowie zostaje zlikwidowana i maszyna nie będzie stacjonowała w bliskości gór choćby sezonowo. Andrzej Płonka, starosta bielski zwraca uwagę, że jeszcze w środę 21 października śmigłowiec LPR pomagał bielskiemu pogotowiu w transporcie chorych do szpitala. Przypomina, że samorządy z terenu Beskidów wiele razy pisały i monitowały do wojewody i kolejnych ministrów zdrowia w tej sprawie. Rada powiatu bielskiego, a także rada miejska Bielska-Białej przyjęły nawet stanowiska w sprawie utworzenia stałej bazy LPR w Beskidach. Póki co, na próżno.

- Nie rozumiem, dlaczego minister zdrowia nie chce pochylić się nad tak poważną sprawą, jak przywrócenie śmigłowca dla Beskidów, ruchu turystycznego i mieszkańców. To bezpieczeństwo ma chyba trochę inny wymiar w rozumieniu Warszawy - ocenia starosta bielski Andrzej Płonka.

Przypomina, że w latach 90. ubiegłego wieku stacjonowały w Beskidach dwa helikoptery - w Szczyrku i Korbielowie. Śmigłowiec miał kiedyś powrócić w góry. Teraz pojawiła się naturalna okazja, ponieważ w Kaniowie powstało lotnisko wraz z infrastrukturą.

Jak informuje Justyna Sochacka, rzecznika LPR, po likwidacji bazy w Kaniowie teren Beskidów będzie zabezpieczała załoga LPR stacjonująca w Katowicach. W szczególnych przypadkach, jeśli tego będzie wymagała sytuacja, może być wzywany śmigłowiec stacjonujący w Krakowie.