Dla piłkarzy Podbeskidzia to był już ostatni moment, by uratować swój pełen wzlotów i upadków sezon. Ostatni moment na to, by przegonić demony towarzyszące im przez całą rundę wiosenną i na sam koniec doścignąć to, co wymykało im się od wielu tygodni - miejsce w strefie barażowej o awans do Ekstraklasy.
Zadanie było wyjątkowo trudne, bo Arka przyjechała do Bielska-Białej po to, by baraży uniknąć i wyprzedzić Widzew w walce o drugie miejsce. Goście w pierwszych trzydziestu minutach pokazali miejscowym, dlaczego to oni są bliżej występów w Ekstraklasie. Drużyna Ryszarda Tarasiewicza wygrała walkę o środek pola i osiągnęła przewagę, którą w dosyć łatwy sposób zamieniła na gola. Po składnej akcji i precyzyjnym dośrodkowaniu Christiana Alemana wahadłowy Mateusz Żebrowski znalazł się niepilnowany w polu karnym Górali i uderzeniem głową dał przyjezdnym prowadzenie.
Bielscy kibice przed każdym meczem w tym sezonie mogli się zastanawiać jaką twarz pokaże Podbeskidzie. Mogli mieć jednak pewność, że w którymś momencie meczu Górale podejmą rękawicę - i tak też się stało w ostatnim kwadransie pierwszej połowy, gdy gospodarze byli o włos od wyrównania. Dwóch świetnych okazji nie wykorzystał Kamil Biliński, a sytuacyjny strzał Dominika Frelka nieznacznie minął słupek. Znów odezwał się problem z brakiem skuteczności, ale bielszczanie wysłali sygnał, że w drugiej połowie rzucą wyzwanie Arce.
Po zmianie stron nadzieję przywrócił Julio Rodriguez, który przypomniał, że czasami sukces tkwi w prostocie. Podbeskidzie, jak przy okazji wielu poprzednich spotkań, usilnie próbowało wjechać z piłką do bramki, ale tym razem wystarczyło dokładne, długie podanie Hiszpana z własnej połowy. Złe ustawienie gdynian wykorzystał Joan Roman, który silnym strzałem z bliska przełamał rękawice Kacpra Krzepisza.
Pod Klimczok wróciła werwa i wiara, że tym razem się uda. Znów jednak zabrakło niewiele - choćby kilku centymetrów po strzałach Bilińskiego i Misztala, gdy cały stadion oczami wyobraźni widział już piłkę w bramce. A czasem po prostu zwykłego szczęścia, które jak nie sprzyjało Podbeskidziu w poprzednich meczach, tak nie pomogło im w ostatnim meczu przed własną publicznością.
Przed niedzielnymi meczami bezpośrednich rywali w walce o baraże Podbeskidzie wciąż ma szansę na zajęcie szóstego miejsca. Teraz to jednak już szansa tylko matematyczna. Ta prawdziwa odjechała wraz z autokarem piłkarzy Arki do Gdyni.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?